Aleksandrę Domańską widzowie poznali lepiej, gdy była uczestniczką programu "Ameryka Express", który wygrała. Będąc cały czas pod czujnym okiem kamer, nie mogła ukryć swojego trudnego charakteru, częstych łez i obrażania się. Teraz aktorka pojawia się na małym ekranie w serialu "Mecenas Porada". Jednak w październiku zeszłego roku sprawdziła się w najważniejszej roli - matki. To wtedy na świat przyszedł jej synek Ariel. Okazuje się jednak, że aktorka nie zapałała do niego wielką miłością...
Polecany artykuł:
Domańska nic nie czuła po porodzie
Aleksandra postanowiła szczerze opowiedzieć o porodzie i o tym, jak wyglądało jej życie, gdy na świecie pojawił się Ariel. W dość intymnej rozmowie z Justyną Nagłowskiej w jej podcaście, zdradziła sporo zaskakujących szczegółów. Aktorka przyznała, że gdy pierwszy raz wzięła na ręce Ariela, nie zalała jej fala miłości do synka.
- Jak miałam Ariela w ramionach po raz pierwszy, jak się urodził, to niestety nie zalała mnie fala miłości. Trzymałam jakiegoś malutkiego człowieka w swoich ramionach i Maria Romanowska mówi mi, że to jest właśnie mój syn, a ja po prostu nic nie czuję, nic - wyznała.
Zresztą nie tylko Ola nic nie poczuła do swojego synka. Również jej partner i tata Ariela, nie okazywał żadnych uczuć. - Spojrzałam na tatę Ariela i widzę, że jesteśmy on the same page. Miałam takie: "Ok, to co teraz?". Kilka godzin później, jak się obudziliśmy cali połamani, to on mówi: "Wiesz, nic nie czuję". A ja załamana w środku, że ja też nic nie czuję, a ktoś powinien czuć może za nas? - dodaje. Partner aktorki nie potrafił sobie poradzić z nową sytuacją i tuż po porodzie spakował walizki i zniknął na miesiąc. Zostawił Aleksandrę samą z noworodkiem. Aktorka nie potrafiła się nikomu do tego przyznać.
- Dla niego to było niezwykle trudne, tak trudne, że zamknął drzwi z drugiej strony i nie było go przez miesiąc i ja to totalnie rozumiem. I teraz to totalnie rozumiem, a wtedy szukałam jakiejkolwiek pomocy i włączałam twój podcast o macierzyństwie. A wtedy nie potrafiłam poprosić o tę pomoc, bo się wstydziłam, że jestem kobietą, którą zostawił facet z miesięcznym dzieckiem.
Domańska mieszka razem z partnerem, chociaż nie są już razem
Ola wyjaśniła, że ojciec Ariela wrócił po miesiącu i od tamtego czasu wspólnie wychowują syna, chociaż oprócz tego niewiele ich łączy. Jednak co ciekawe, nie są parą, ale mieszkają pod jednym dachem...
- Tatu wrócił, jesteśmy ze sobą nie w związku, jesteśmy rodzicami. Mieszkamy sobie w naszym małym mieszkanku i poznajemy się jako rodzice, poznajemy się jako ludzie - dowiadujemy się. - Obydwoje mamy ze sobą trening szacunku do drugiego człowieka, ale też ciekawości i akceptacji tego, że ktoś jest, jaki jest. Mamy za sobą takie rozmowy, że w ogóle "wow". To jest uważne bycie ze sobą, ale nie nazwałabym tego związkiem - wyjaśnia.