W poniedziałkowe przedpołudnie w sieci pojawiły się informacje tym, że Dominik Raczkowski (24 l.), jeden z uczestników popularnego show MTV "Warsaw Shore", nie żyje. Jego znajomi informowali, że tragiczna śmierć mężczyzny była skutkiem potrącenia przez samochód. Według ich relacji Dominik był dwukrotnie reanimowany.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez jego bliskich Dominik Raczkowski tuż po wypadku miał być przytomny i komunikować się ze swoim otoczeniem, choć nie był w stanie się ruszać. Mężczyzna miał trafić do szpitala i zostać poddany dwukrotnej reanimacji - niestety bezskutecznej. W mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że Dominik Raczkowski nie żyje.
Na instagramowym profilu Dominika z "Warshaw Shore" pojawiło się czarno-białe zdjęcie. W komentarzach pod nim nie brakowało jednak zaskakujących opinii, że śmierć Raczkowskiego to... próba zwiększenia zasięgów w mediach społecznościowych! Profil Dominika zaczęli odwiedzać internauci, którzy dotychczas nie obserwowali jego poczynań. Choć konto było prywatne, już w kilka minut po wysłaniu prośby o możliwość obserwowania profilu, możliwe było uzyskanie dostępu do treści, które się na nim znajdowały...
Co więcej, w międzyczasie na profilu Dominika na Instagramie opublikowano klepsydrę z informacją o dacie i miejscu pogrzebu. Portal Pomponik postanowił sprawdzić te informacje, pytając proboszcza parafii św. Józefa w Katowicach o ostatnie pożegnanie uczestnika "Warsaw Shore".
W najbliższą środę nie mamy zaplanowanego pogrzebu Dominika Raczkowskiego. Pierwsze o tym słyszę. Prawdopodobnie musiał Pan zostać wprowadzony w błąd - poinformował duchowny.
Portal Pomponik otrzymał także kilka wiadomości od internautów, którzy twierdzą, że Dominik Raczkowski z "Warsaw Shore" żyje, a jego śmierć to tak naprawdę zagrywka mająca pozwolić na zwiększenie zasięgów...
Warto zwrócić uwagę także na fakt, że zarówno instagramowy profil "Warsaw Shore", jak i kilku innych uczestników programu usunęli już kondolencje oraz wpisy na temat śmierci Dominika.
W galerii poniżej możecie zobaczyć komentarze internautów na profilu Dominika, które zarzucają mu sfingowanie własnej śmierci:
AKTUALIZACJA
Bliscy Dominika z "Warsaw Shore" odnieśli się do sytuacji. Zdementowali oni pogłoski o rzekomym ukartowaniu śmierci. Wyjaśnili, że jego profil na Facebooku prowadzi aktualnie mama mężczyzny. Dodali także, że proboszcz udzielający informacji na temat pogrzebu prawdopodobnie nie został o nim poinformowany, gdyż w parafii działa dwóch księży, a wieść o ostatnim pożegnaniu została przekazana krótko po ustaleniu szczegółów. Prosili także o uszanowanie sytuacji. Pełne oświadczenie, które pojawiło się na instagramowym profilu Dominika Raczkowskiego, znajdziecie poniżej: