Dominika Ostałowska przed laty aktorka była żoną Huberta Zduniaka, z którym doczekała się nawet syna. Chłopiec nosi takie samo imię i nazwisko, jak jego tata. I podobnie jak znani rodzice - próbował swoich sił przed kamerą. Jak donosiły media, na planie "M jak miłość" Dominika poznała reżysera serialu Mariusza Malca, a czas spędzony na planie bardzo ich do siebie zbliżył. Mężczyzna miał być wtedy w związku z Joanną Sydor. - Dominika wiedziała, że jesteśmy razem, mamy dziecko i planujemy ślub. Mówiłam: Dominika, zostaw nas w spokoju, odejdź, daj nam to wszystko na nowo poskładać. Była jednak głucha na moje prośby, Mariusz zresztą też. Jak tylko zorientował się, że już o wszystkim wiem, wprowadził się do niej - zwierzała się Joanna Sydor w "Na żywo".
Potem miała związać się z Grzegorzem Małeckim.
Dominika Ostałowska dementuje plotki o romansie
Gwiazda przez długi czas nie komentowała medialnych doniesień na swój temat. Zrobiła to w poniedziałek 6 marca w specjalnym oświadczeniu. "Pragnę oświadczyć, że nigdy nie byłam w związku z Grzegorzem Małeckim, a tym bardziej nie przyczyniłam się do rozpadu Jego małżeństwa. Nie związałam się również z Mariuszem Malcem, kiedy był on jeszcze w związku z Joanną Sydor. Stało się to kilka miesięcy po ich rozstaniu i wiele miesięcy po moim rozstaniu z Hubertem Zduniakiem (ojcem mojego syna), którego przyczyną były całkowicie odmienne powody. Joanna Sydor już wiele lat temu przekazała mi list z przeprosinami, za to, co wydarzyło się medialnie i nie tylko w związku z Jej oskarżeniami. Niestety list był napisany prywatnie do mnie, natomiast oskarżenia padły publicznie w wywiadzie udzielonym jednemu z tabloidów i do tej pory, przez 13 lat ciągle są powielane na niezliczonych portalach" - czytamy.
"13 lat temu nie podejrzewałam, że będzie to tyle trwać, sądziłam, że nie ma sensu bronić się, kiedy te wszystkie informacje są czystym kłamstwem i, że prędzej same wygasną nie podsycane moimi wypowiedziami. Nie chciałam też nikomu swoimi sprostowaniami zrobić krzywdy. Miałam natomiast drobną nadzieję, że Ktoś z zainteresowanych może sam zabierze głos i wszystko się wyjaśni. Po wielu latach postanowiłam to zrobić wreszcie sama, sądzę, że wystarczająco treściwie, aczkolwiek najogólniej jak tylko się da" - czytamy dalej.