Dominika Ostałowska od dziecka była wobec siebie wyjątkowo surowa. Uważała, że musi być perfekcyjna, nienaganna i porządna pod każdym względem. W pewnym momencie uznała, że podążanie tą drogą doprowadzi ją do obłędu. Postanowiła wziąć się w garść, zacząć pracować nad sobą i nauczyć się okazywać emocje. - Chodząc na psychoterapię, usłyszałam takie cudowne stwierdzenie: pomieścić czyjąś złość. Myślę, że umiem świetnie mieścić czyjąś złość, ale mojej złości chyba nikt nie pomieścił. Więc nauczyłam się ją tłumić absolutnie, do bólu – wyznała w rozmowie z miesięcznikiem "Uroda życia”.
Wentylem bezpieczeństwa w życiu Ostałowskiej była jej praca. Tam mogła odważniej wyrażać emocje. Po godzinach spędzonych na planie była jednak przepełniona emocjami innych, co podchodziło pod zaburzenie psychiczne, jakim jest zbieractwo. - Jestem, a na pewno byłam, takim zbieraczem emocji innych ludzi. Zbierałam i nie umiałam się tego wszystkiego pozbywać. (…) W pewnym momencie zaczęłam odczuwać ciężar - wyznała gwiazda "M jak miłość". Konieczna była terapia. Znalezienie specjalisty zajęło Dominice sporo czasu. Traumy, która trwała 40 lat, nie dało się zaleczyć w tydzień. Dziś Ostałowska stara się cieszyć z tego co ma i z optymizmem patrzeć w przyszłość.
Czym jest zbieractwo?
Jak informuje poradnikzdrowie.pl, zbieractwo jest zaburzeniem psychicznym polegającym na trudnościach w pozbywaniu się niepotrzebnych przedmiotów. Chory gromadzi duże ilości bezwartościowych rzeczy, często śmieci, które stopniowo zagracają jego najbliższe otoczenie i uniemożliwiają normalne funkcjonowanie.