Gdy wchodzi na scenę, porywa do tańca ludzi, a na jego twarzy pojawia się uśmiech. Na pierwszy rzut oka można byłoby pomyśleć, że Don Vasyl to bogacz bez problemów. Prawda jednak jest zupełnie inna. Romski gwiazdor ma ogromne długi, których nie jest w stanie spłacić. Wszystko przez fakt, że ludzie zajmujący się jego firmą nie rozliczali się ze skarbówką. Artysta powierzył swoje finanse specjalistom, którzy mieli się wszystkim zająć. – To było dwóch Polaków, którzy już nie żyją. Jeden był po studiach muzycznych, a drugi znanym reżyserem. Oni zawiązali mi ten zespół Don Vasyl i Cygańskie Gwiazdy. Okazało się, że nie płacili za to podatków. W końcu dobrała się do mnie skarbówka. Miałem do zapłacenia ok. 400 tys. zł – powiedział nam Don Vasyl. – To trwa do dziś. Przez te lata narosły procenty, odsetki i mam do zapłaty ponad milion złotych – dodaje załamany.
Problemy narastały, co przyczyniło się do tego, że gwiazdor cztery lata temu trafił do szpitala. – Ta cała sytuacja mnie przerosła i dostałem zawału. Mam 70 lat i oprócz tego, że miałem zawał, mam cukrzycę, jestem schorowanym człowiekiem. Chciałem napisać do pana prezydenta. Może będę to mógł spłacać w ratach, ale nie milion złotych – wyjaśnia.
Komornik ostatnio zapukał do drzwi gwiazdora. Ku zdziwieniu urzędnika okazało się, że nie jest on własnością Don Vasyla. – Ten dom nie jest moim domem. Właścicielką od jakiś 15 lat jest moja córka, a ja naprawdę nie mam nic. Komornicy weszli mi na wszystkie konta. Ja tych pieniędzy nigdy nie zapłacę. Mam taki charakter, że nigdy nie pracowałem na siebie tylko dla kogoś. Mam nawet w domu bezdomnych Polaków, którym pomagam. To moja rodzina. Teraz ja proszę o pomoc – dodał.
Zobacz też: Cyganie zaludnili to miejsce i zamieszkali... w jaskiniach!