Pan Andrzej miał szczęśliwe życie. Kochającą żonę, dom i dobrą pracę na budowie. Niestety kilka lat temu jego życie legło w gruzach. Mężczyzna stracił żonę, a trzy lata temu został bez dachu nad głową.- Rodzony brat wyrzucił mnie z domu, nie miałem gdzie się podziać - opowiada "Super Expressowi" pan Andrzej. Mężczyzna postanowił szukać ratunku. Zapukał do drzwi Don Vasyla.
- Poprosiłem żeby przyjął mnie pod swój dach. Przyjął mnie do siebie, żeby mnie utrzymać, pomóc, żebym przeżył swoje lata do końca. Dostaję wyżywienie, papierosy. - opowiada bezdomny. W zamian mężczyzna pomaga Don Vasylowi jak może.
ZOBACZ TAKŻE: Wódka nad grobami i biesiada. Don Vasyl zdradza, jak obchodzą Wszystkich Świętych [WIDEO]
Pan Andrzej u Don Vasyla mieszka już trzy lata i całą rodzinę artysty traktuje jak własną. - Dziękuję im, że dali mi swoje serce i przyjęli mnie pod swój dach. Dlatego ich chwalę, całą rodzinę Romów. Nie dam na nich złego słowa powiedzieć, bo to wspaniali ludzie. A na swoją rodzinę nie chcę patrzeć - dodaje. Mężczyzna ma swój kąt w domu artysty. - W tej chwili na okres zimowy śpię w domu, latem w kempingu - tłumaczy. Dziś pan Andrzej jest spokojny o swoje życie i wdzięczny za okazałą pomoc. - Andrzej, to nasz brat. Jest częścią naszej rodziny - zapewnia "Super Expressowi" Don Vasyl.