Don Vasyl, którego ludzie kochają m.in. za takie piosenki jak "My, Cyganie" czy "Cyganeczka Zosia" znów jest w świetnej formie. Przed dwoma laty, tuż przed festiwalem, przeszedł wylew, ale na szczęście niezbyt groźny. Choroba nie zraziła go. Cały czas pracuje na pełnych obrotach i po raz kolejny organizuje największy i najbardziej prestiżowy dla wszystkich Romów festiwal.
- Czuję się świetnie. Dopisuje mi zdrowie i dobry humor - cieszy się w rozmowie z "Super Expressem" piosenkarz. - Przygotowania idą pełną parą. Wszystko prawie dopięte na ostatni guzik. Zapewniam, że w tym roku nie zabraknie najpiękniejszych rytmów cygańskich, a także niespodzianek wizualnych. Będzie różnorodnie i z tradycjami - dodaje.
Artysta zwraca uwagę, że w Ciechocinku nacisk na tradycję i dobry smak kładzie się jak nigdzie.
- To jedyny festiwal, na którym przestrzega się w stu procentach tradycji romskich. U nas na scenie nie ma roznegliżowanych kobiet. Żadna artystka nie wychodzi na scenę w krótkich spódniczkach, zbyt głębokich dekoltach, z gołym brzuchem ani w spodniach. Na innych imprezach cygańskich jest to dopuszczalne, ale nie u nas - podkreśla Don Vasyl.
W tym roku wśród słynnych już Cygańskich Gwiazd zobaczymy również debiutujący zespół romskiej młodzieży, czyli wnuków artysty.
- Cygańskie Książęta tworzą młodzi ludzie pochodzący z kasty królów. W zespole występują moje ukochane wnuki: Prince, Princesa, Giovani, Julian, Natasza. Są moją wielką dumą. Serce mi rośnie, kiedy na nie patrzę - zachwyca się Don Vasyl.
ZOBACZ: Margaret zaszalała! Piosenkarka przeszła metamorfozę