Dopiero urodziła i już wróciła do śniadaniówki TVP. Nie wytrzymała napięcia?
Aleksandra Grysz jest jedną z nowych gwiazd TVP. Młoda prezenterka prowadzi "Pytanie na śniadanie" w TVP2, ale ostatnio musiała sobie zrobić przerwę z powodu ciąży i narodzin syna Aleksandra. Jednak trzy tygodnie po porodzie Grysz znów pojawiła się w prowadzonym przez siebie programie. Czy wraca do pracy?
Grysz od dłuższego czasu nie pojawiła się w „Pytaniu na śniadanie”. Widzowie mogli zobaczyć ją w śniadaniówce TVP ostatni raz 14 lipca. Wtedy dziennikarka pożegnała się z fanami na swoim profilu na Instagramie. Zapowiedziała przy tym, że wróci na wizję. Ale nikt nie spodziewał się, że nastąpi to zaraz po urodzeniu dziecka.
"Urodzi się nowa Ola"
- Ostatni program przed porodem… Naprawdę nie sądziłam, że ten dzień będzie dla mnie aż tak emocjonujący. Tymczasem pierwszy raz w życiu popłakałam się na antenie i chyba nie miały z tym nic wspólnego ciążowe hormony. Smutek i tęsknota, że znikam na moment z anteny to jedno. Drugie- i najważniejsze- że wrócę już do Was jako zupełnie inna osoba. Razem z narodzinami synka, urodzi się nowa Ola i to w tym wszystkim porusza mnie najbardziej. Nie mówię do widzenia, tylko do zobaczenia - wierzę, że niedługo – pisała Grysz w lipcu na Instagramie.
Aleksandra Grysz prywatnie jest ukochaną Tomka Tylickiego i to właśnie z nim ma syna Aleksandra. Kiedy gwiazda pojawiła się w środę 21 sierpnia o poranku na antenie TVP, wśród fanów programu zawrzało. Szybko jednak wyszło na jaw, że Grysz zjawiła się w prowadzonej przez siebie śniadaniówce w zupełnie nowej roli. Zostałą zaproszona przez kolegów do tej części programu, w której poruszono temat niebanalnego powiadamiania rodziny o ciąży.
"Tęskno bardzo"
- Kiedy 3 tygodnie po porodzie możesz wrócić do pracy w roli… gościa. Uwielbiam to miejsce i ludzi, którzy tu pracują. Tęskno bardzo, ale jak miło było zobaczyć ich choć na chwilę! Oglądaliście dzisiejsze @pytanienasniadanie? – cieszyła się Grysz na swoim profilu na Instagramie.
Widzowie "Pytania na śniadanie" zobaczyli, że szczęśliwa mama nie może powstrzymać łez, siadając znów na kanapie "swojej śniadaniówki". Kiedy Grysz wróci na wizję w roli prowadzącej na razie nie wiadomo.