Dopiero teraz wyszła prawda o "Miodowych latach". Barciś i Żak nie mieli litości: "To było okropne"

2021-06-23 12:23

Dopiero teraz, po 18 latach, wyszła na jaw cała prawda o popularnym serialu Polsatu "Miodowe lata". Gwiazdy sitcomu Cezary Żak (60 l.) i Artur Barciś (65 l.) nie mieli oporów, żeby zdradzić największe tajemnice produkcji. To co teraz ujrzało światło dzienne jest naprawdę szokujące, a wierni fani serialu mogą zmienić teraz o nim zdanie.

Dopiero teraz wyszła prawda o Miodowych latach. Barciś i Żak nie mieli litości: To było okropne

i

Autor: AKPA Dopiero teraz wyszła prawda o "Miodowych latach". Barciś i Żak nie mieli litości: "To było okropne"

To był prawdziwy hit. "Miodowe lata" oglądały miliony widzów. Takiego serialu jeszcze w Polsce nie było. Tym bardziej, że nagrywany był w Teatrze Żydowskim przy udziale publiczności. Na początku twórcy produkcji mieli pewne obiekcje i nie wiedzieli, czy taki format, wzorowany na amerykańskiej wersji The Honeymooners i Jackie Gleason Show, sprawdzi się w naszym kraju. Co więcej, okazuje się, że pierwszoplanowi aktorzy również nie byli zachwyceni tym co zobaczyli.

ZOBACZ: Wow! Metamorfoza Cezarego Żaka. Nawet żona nie może się do tego przyzwyczaić [Foto]

Barciś i Żak krytykują "Miodowe lata"

Artur Barciś i Cezary Żak po wielu latach postanowili zradzić kulisy powstawania sitcomu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że z początku pomysł grania w nim wcale nie powalił ich na kolana. Artur, który w serialu gra Tadeusza Norka, dostał kasety z wersją amerykańską sitcomu i doznał szoku.

- To było okropne. Tam aktorzy nie grali, tylko się wygłupiali. Ja wychowany na komedii, która jest serio i poważna, powiedziałem, że nie chcę - wyznał Barciś w rozmowie z newonce.radio.

Na szczęście twórcom polskiej wersji udało się stworzyć coś bardziej wartościowego, co przypadło do gustu aktorm. Chociaż okazuje się, że pojawienie się Żaka w produkcji również nie było takie oczywiste.

- Trzeba zaznaczyć, że ja uczestniczyłem w castingach, Artur jako wielka gwiazda filmu polskiego już nie musiał uczestniczyć wtedy. Uczestniczyłem w długich castingach naprawdę. Artur miał przegląd grubych aktorów. Maciej Strzembosz (producent serialu - przyp. red.) przyszedł do Teatru Polskiego, w którym byłem wtedy na etacie i powiedział właśnie, że wygrałem. Byłem świeżo po przyjęciu na etat w teatrze i powiedziałem, że odmawiam. Bardzo mu zależało, więc powiedział: dobra to ty będziesz miał próby w Teatrze Powszechnym od 10 do 14, na 15 będziecie przyjeżdżali na próby do Teatru Żydowskiego, a potem będziesz wracał wieczorem na przedstawienie do Teatru Powszechnego. Na to się zgodziłem - opowiada Cezary Żak.

Na szczęście obu panów udało się zaangażować do tego projektu i powstał prawdziwy hit, w którym wszyscy chcieli uczestniczyć, bowiem każdy mógł brać w nim udział jako publiczność.

PSYCHOTEST. Którą gwiazdą jesteś? Perfekcyjna jak Gosia Rozenek, czy wybuchowa jak Magda Gessler?
Pytanie 1 z 8
Najczęściej ubierasz się w:

Musieli uciszać publiczność

Gwiazdy "Miodowych lat" zdradzili również jak były one nagrywane. W Teatrze Żydowskim była obrotowa scena, żeby można było szybko przejść do kolejnych ujęć w nowej scenografii. Aktorzy uczyli się tekstów na pamięć, a publiczność żywo reagowała na to co dzieje się na scenie. Doszło do tego, że serial był tak śmieszny, że trzeba było uciszać osoby, które przyszły oglądać nagrania.

- W większości sitcomów jest tak, że publiczności się pokazuje, kiedy mają się śmiać. U nas było odwrotnie. Była taka tabliczka, żeby ciszej reagować, przede wszystkim nie bić braw w trakcie. Uciszaliśmy publiczność - wspominał Barciś.

- Mamy tę satysfakcję, że te nasze śmiechy są wykorzystywane w sitcomach do dzisiaj - dodaje.

Z każdym odcinkiem serial i jego gwiazdy zdobywały coraz większą popularność.

- Publiczność odchodziła od wejścia Teatru Żydowskiego, bo już tak szturmowano te drzwi, żeby być na tych przedstawieniach. To się rozniosło po Polsce, że można przyjść i uczestniczyć w prawdziwym nagraniu. Miałem nawet telefony, czy ja mógłbym jakoś załatwić wejście i wpuścić - opowiada Żak.

Jak widać pierwsze trudności na szczęście nie zraziły aktorów, którzy już zawsze będą kojarzeni z tym kultowym serialem.

Ale wpadka na planie M jak miłość! Rafał Mroczek chciał się pochwalić przyjacielem, ale niechcący zamknął go w garderobie! To też gwiazda serialu!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają