- Grasz Dorotę w serialu "Tylko miłość" i Wiolę w "BrzydUli". Czy któraś z tych dziewczyn jest ci bliska?
- Obydwie bardzo się od siebie różnią. A ja bardzo się cieszę, że mogę grać tak odmienne osobowości. Cieszy mnie, że nie jestem obsadzana wedle określonego klucza, że nie przylgnęła do mnie żadna etykietka.
Dorota to osoba poukładana, zrównoważona, chyba bliższa mnie samej. Wiola jest kobietą temperamentną i zwariowaną. To, co lubię w aktorstwie, to możliwość podkreślania, wydobywania różnych wariactw z bohaterek, które gram.
- Pewnie jak wielu aktorów wolisz grać czarne charaktery i postaci charakterystyczne?
- Tak. Najciekawsze są postaci niejednowymiarowe. A jeśli na dodatek dzięki nim udaje się zdobyć sympatię widza, wówczas bohater negatywny w pewnym sensie staje się bohaterem pozytywnym.
Dorota z "Tylko miłość" nie jest co prawda czarnym charakterem, ale to postać bardzo ciekawa, bardzo twórcza do grania. A to dlatego, że wiele dzieje się w jej życiu. Spotyka różnych ludzi o różnych charakterach, postawach, poglądach, jej sytuacja osobista i zawodowa też szybko się zmienia, a to wymaga od niej umiejętności znalezienia się wśród tych ludzi, wydarzeń. Dzięki tym relacjom ujawniają się jej cechy charakteru, osobowość. Dużo w tej roli psychologii, takiego - jak ja to nazywam - grzebania w duszy człowieka, a dzięki temu mam możliwość zabawy różnymi sposobami gry.
- Karierę zaczynałaś w wieku 18 lat od udziału w "Złotopolskich". Słowem - dorastałaś na planie serialu. Czy to ułatwiało ci później start zawodowy, czy utrudniło?
- Nie wiem, ale jedno jest pewne. Zostałam sklasyfikowana jako aktorka serialowa. Słyszę pod swoim adresem zarzuty, że gram tylko w serialach i pytania dlaczego. Może dlatego właśnie, że dorastałam na planach seriali, może widzom i producentom mój wizerunek pasuje właśnie do seriali. Ludzie gadają i będą gadać, nie zawsze da się wszystkich zadowolić.
- Zobaczymy cię w którymś z programów rozrywkowych z udziałem gwiazd?
- Nie. Jeden "Taniec z gwiazdami" w zupełności mi wystarczy. To nie dla mnie. Za dużo mnie to kosztowało nerwów. Moje życie osobiste też na tym ucierpiało. Czułam, że jestem oderwana od rzeczywistości, sporo uwagi poświęcałam na treningi. Wiadomo, że debiutantów, takich jak my, trzeba uczyć wszystkiego od zera. A ja wolę sobie posiedzieć w domu, cieszyć się, że mam chwilę dla siebie, dla męża, że nie pracuję bez przerwy.
- Nie chciałabyś zaśpiewać?
- Myślę, że widzowie nie chcą tego usłyszeć. W szkole aktorskiej dobrze interpretowałam, a nie śpiewałam. Dla mnie takie programy to bardziej konkurs popularności aktora, a nie jego umiejętności.
- Masz jakieś wiosenne postanowienia?
- Usilnie próbuję zmienić swoją dietę. Chcę zrzucić kilka kilogramów, a jestem osobą, która lubi dużo i dobrze zjeść. Muszę się więc ograniczać.
- Lubisz gotować?
- Niestety tak i czasem sama sobie dogadzam. Wciąż eksperymentuję w kuchni. Ostatnio wyspecjalizowałam się w tiramisu.