Dorota Naruszewicz rozwiodła się po 25 latach małżeństwa. W 2005 roku wyszła za mąż za prawnika Tomasza Żórawskiego, z którym ma dwie córki: Ninę (ur. 2003) i Nellę (ur. 2006). O rozwodzie aktorka poinformowała rok temu na Instagramie: - Z zachowaniem dobrych relacji z byłym mężem, wkraczam w nowy rozdział swojego życia, pełna świeżej energii i optymizmu. Po prostu wkraczam w strefę słońca! Wasza Dorota. Gwiazda "Klanu" spędzi pierwsze święta w niekompletnym składzie rodzinnym. Nie będzie miała u swojego boku męża, ale zabraknie również jej ukochanej mamy, która od lat choruje na Alzheimera. Gwiazda samodzielnie opiekowała się seniorką, jednak nie dawała już rady. Niestety, matka i córka nie spędzą razem świąt Bożego Narodzenia. Wszystko przez obostrzenia, które zastosowano na terenie domu opieki. Aktorka ma rozdarte serce.
- Miejsce, w którym mama przebywa, znów jest od kilku tygodni zamknięte dla odwiedzających. Jesteśmy rzecz jasna w ciągłym kontakcie, możemy przekazywać prezenty, ale nie zastąpi to spotkania" - mówi Dorota Naruszewicz na łamach magazynu "Dobry Tydzień".
Dalsza część artykułu pod galerią.
Galeria niżej: Tak zmieniała się Dorota Naruszewicz
Dorota Naruszewicz zastanawia się nad pierwszymi świętami po rozwodzie. Oto, co przekazała fanom na Instagramie:
- Rozwód. Dziś ostatni weekend przed Wigilią. Dla wielu (statystyki są smutne) będą to pierwsze święta po rozwodzie. Trzymajcie sie Wy, którzy macie to przed sobą. Trudny temat. W żadnym wypadku nie chcę tu próbować udzielać rad. Raczej z pokorą wobec wagi tematu uwolnię kilka swoich spontanicznych myśli, bo choćbym dumała dniami, tygodniami, miesiącami mętlik mam i wiele pytań bez odpowiedzi. Myślę np. tak, że na to co już się wydarzyło nie mamy wpływu, ale na to co się wydarzy od tej pory mamy. Nie sprawdziliśmy się w małżeństwie, ale możemy być dobrymi rodzicami (...)
Aktorka przyznała, że sama korzystała z pomocy specjalisty:
- Jeżeli jednak sytuacja nas przerasta, kiedy ciężko jest rozwiedzionym rodzicom mówić jednym głosem warto, naprawdę warto zwrócić się do specjalisty. Zdarzało mi się w przeszłości korzystać z takich porad. Zawsze były pomocne. Unikałam w ten sposób ślepego błądzenia w trudnym terenie problemów życiowych. Nie bójcie się wsparcia specjalisty bo dzięki niemu te pierwsze święta dadzą się przejść, będą inne, ale niekoniecznie nie do zaakceptowania.