Doda nie potrafi już żyć bez Nergala. Gdy ją zostawił, strasznie cierpiała. Tydzień dla zwykłego śmiertelnika to chwila, ale dla zakochanej Dody to cała wieczność.
Artystkę spotkaliśmy koło jej domu na warszawskim Mokotowie. Szła posilić się w pobliskim barze sushi. Zamówiła danie, ale nie zjadła wiele. Ot, pogrzebała pałeczkami w rozgotowanym ryżu. Zapłaciła rachunek i ze spuszczoną głową wracała do domu.
I wtedy stał się cud. Zobaczyła go na horyzoncie. Jednak wrócił! Ale nie było go aż tydzień. Nergal wyjechał koncertować na południe Europy - do Chorwacji, Słowenii i Serbii. Zakochana piosenkarka galopem ruszyła mu na spotkanie. Z szerokim uśmiechem na twarzy rzuciła się na szyję Adama i oplotła jego umięśniony tułów nogami.
I jak im nie zazdrościć takiej miłości.