Wellman napisała:
- Kobiecość. Pojmuję ją jako zespół cech wewnętrznych, a nie fizycznych. Kobiecość to zachowanie i typ wrażliwości. Myślę, że jestem bardzo kobiecą kobietą. Kiedyś byłam "babochłopem". W takiej masce dużo łatwiej w życiu. (...) Im bardziej się starzałam, tym częściej odkrywałam, że kobiecość jest mi potrzebna. Że dżinsy można zastąpić sukienką. Że łagodnością bardzo wiele się zdziała Że kobiecość nie oznacza głupoty, tylko tylko może być niezwykłą siłą.
Dzisiaj Wellman jest w pełni z siebie zadowolona i uważa, że życiowe przemiany wyszły jej tylko na korzyść. Osiągnęła w życiu sukces, akceptuje siebie, jaką jest i dumnie kroczy przez życie.
Uważacie, że definicja kobiecości w wydaniu Doroty Wellman jest właściwa?