Prowadzący „Dzień Dobry TVN” codziennie motywują i zarażają uśmiechem widzów przed telewizorami. Nie zawsze jednak jest im do śmiechu. Szczególnie trudne są momenty, gdy mają problemy w życiu prywatnym, a w pracy muszą pokazywać się od jak najlepszej strony. Przykładem dziennikarki, która przez wiele miesięcy przechodziła przez piekło, ale nie zrezygnowała z pracy przed kamerą, jest Dorota Wellman. Prezenterka przez 8 miesięcy codziennie opiekowała się chorą mamą, która odchodziła na jej oczach. W tym czasie widzowie porannego formatu widzieli na szklanym ekranie pozytywną i ciepłą osobę, która nie dała po sobie poznać, że przechodzi kryzys. Zdaniem Wellman, widza nie interesują problemy prowadzących, tylko ciekawie poprowadzony program. Jak Dorota poradziła sobie z opanowaniem silnych emocji i czy nie odbiło się to na jej zdrowiu?
Dorota Wellman musiała ukrywać smutek przed kamerą
- G**no to widza obchodzi, co nas boli. Mamy się uśmiechać, iść do przodu, przyjść z dobrym nastawieniem. Widzów nie interesuje, co boli dziennikarza. Ma wykonywać swoją pracę. Bardzo często chorujemy i pracujemy, boli nas i pracujemy, mamy swoje psie smutki i pracujemy. My jesteśmy od tego, aby przynieść ludziom dobry nastrój z rana, dużo informacji, nadzieję na dobry dzień. Trzymamy d**ę w troki i zasuwamy. Byliśmy w bardzo trudnych sytuacjach, ja i Marcin, wielokrotnie (…) Na przykład 8 miesięcy umierała moja mama, a ja pracowałam. Myślę, że nie ma co pokazywać wszystkim, w jak jestem tragicznej sytuacji, jak tragicznie cierpię z tego powodu, że moja mama odchodzi. To widzów nie interesuje. My mamy być w dobrej kondycji – wyznała Wellman w rozmowie z dziennikarką "Super Expressu".
Dorota Wellman już od lat wraz z Marcinem Prokopem współprowadzi poranne rozmowy przed kamerą. Lata doświadczenia nauczyły ją pracować w telewizji nawet wtedy, gdy łapią ją bóle migrenowe.
- Migreny są rzeczą upierdliwą i uporczywą. Współczuję wszystkim migrenikom, jest ich w Polsce około 2 milionów. Naprawdę to ogromna grupa osób, która cierpi na tę chorobę. Wiedzą, o czym mówią. Ja tracę wzrok, możliwość mówienia (…) Zdarza mi się też pracować z migreną. Wtedy Marcin trochę bardziej przejmuje obowiązki, a ja mogę troszkę spokojniej zadawać pytania. To jest istotne, że mam takiego partnera (…) Ale tak naprawdę pokazujemy tylko tę dobrą twarz. Swoje smutki zostawiamy tylko dla siebie – przyznała.
Zobacz niżej galerię: Dorota Wellman ukrywała osobistą tragedię