Gdy Małgorzata Ohme dołączyła do prowadzących "Dzień Dobry TVN", wiele osób uznało to za słaby pomysł. Nie widzieli oni bowiem pani psycholog w roli gospodyni śniadaniówki. Okazało się jednak, że w duecie z Filipem Chajzerem tworzą zgraną parę prowadzących. Chociaż Małgosia zdaje sobie sprawę, że nie zawsze wszystko idzie idealnie. Ma na swoim koncie kilka wpadek, z których teraz już się tylko śmieje. - W drugim wydaniu się pomyliłam, mówiąc, że: „to dzisiaj jeszcze pozostaje nam 20 minet” zamiast 20 minut. No i tak się zaczęła era moich różnych pomyłek. Ale pomyłki są i będą, bo tak, jak zawsze mówił nasz dyrektor – wszystkim się wydaje, że potrafią poprowadzić ten program, że on jest łatwy i mnie też się tak wydawało, jak przychodziłam do „Dzień Dobry TVN”. I nie mówię, że to jest niemożliwe, bo myślę, że wiele osób poradziłoby sobie z takim zadaniem – powiedziała w rozmowie z Newseria Lifestyle.
Polecany artykuł:
Dorota Wellman sieje postrach w "Dzień Dobry TVN"?
Wydawało się, że Dorota Wellman, która od lat prowadzi "Dzień Dobry TVN" z Marcinem Prokopem, to usposobienie ciepła i humoru. Okazuje się jednak, że praca z nią wywołuje spory stres i tremę. Doświadczyła tego Małgorzata Ohme, która opowiedziała o sytuacji, gdy w zastępstwie musiała prowadzić z Dorotą śniadaniówkę. Do dziś pamięta, co wtedy czuła.
Jak ostatnio prowadziłam z Dorotą, to wydawca mówił, że to jest moje najgrzeczniejsze wydanie ze wszystkich, byłam wtedy najspokojniejsza. Miałam bowiem takie poczucie, że jestem koło osoby, która jest absolutnie profesjonalistką, która robi to od 20 lat, więc miałam tremę. Ale jak normalnie prowadzę z Filipem, to w ogóle nie czuję już stresu - tłumaczy.
Ohme wie, że widzowie dostrzegą jej emocje
Małgosia przed kamerami czuje się już pewnie. Jednak zaznacza, że prowadzenie programu na żywo jest niezwykle trudne. Trzeba być na najwyższych obrotach przez ponad trzy godziny. Widzowie też dostrzegą każdy szczegół, czy to, że prowadząca jest niewyspana czy zła.
- To nie jest tylko kwestia przygotowania i ubrania się do programu, ale to jest kwestia tysiąca szczegółów, które muszą w jednym momencie zagrać – to, czy jesteś wyspana i wypoczęta, czy twój mózg pracuje na najwyższych obrotach, czy masz dobry nastrój, bo widzowie widzą wszystko, wyłapują te mikrosekundy naszego niezadowolenia, złości sobie tam okazywanej czy znudzenia. Przez 3,5 godziny serwujesz ludziom całą swoją przeszłość wypisaną na twarzy, całe swoje usposobienie, postawę, osobowość plus wiedzę, którą masz – dodaje prezenterka.