Dorota Wróblewska jako pierwsza skrytykowała Grycanki na swoim blogu. Za słowa krytyki pod ich adresem otrzymała pozew do sądu. Wtedy Marta Grycan tłumaczyła, że owszem, krytykę chętnie przyjmie, ale nie tą dotyczącą jej dzieci.
Wróblewska nie przestraszyła się. Najwyraźniej wierzy w wolność słowa i krytykuje dalej:
- Może się zdarzy, że nastąpi metamorfoza i zmienię swoje zdanie. Jeśli chodzi o sytuację, którą oceniłam, sytuację obecną, to moja opinia jest taka sama. Ja nie mogę oceniać pań Grycanek prywatnie bo ich kompletnie nie znam. Ja oceniam tylko strój, bo tylko tym się zajmuję.
Modowo nie podoba mi się pewnego rodzaju przaśność, która jest w tych stylizacjach. Wydaja mi się takie bardzo na pokaz. Mam wrażenie, że bardzo długo pracują nad tym zanim wyjdą z domu. Ja oceniam nie starszą panią Grycan, ale córkę. Uważam, że buty ze skóry, za kolana nie są dla szesnastolatki. Cała stylizacja była zbyt wyzywająca - powiedziała Wróblewska w CZY TO SIĘ NAGRYWA?