Chociaż Dorota Zawadzka, czyli Superniania, zniknęła ze świecznika, nadal jest ekspertem w dziedzinie psychologii rozwojowej. Wypowiedziała się na łamach "Newsweeka" na temat zachowania Polaków nad polskim morzem. - Największy tegoroczny szok? Matka jak gdyby nigdy nic myjąca w morzu ubrudzone fekaliami dziecko - opisała swoje traumatyczne przeżycia Zawadzka. Superniania zjeździła Wybrzeże wzdłuż i wszerz w ramach akcji edukacyjnej. Twierdzi, że wysyp nieumiejących się zachować Polaków na polskich plażach, to efekt 500 plus.
- To bije po oczach, ten nawał rodzin z dziećmi - relacjonuje Zawadzka. - Z jednej strony fantastycznie, bo wielu maluchów pierwszy raz w życiu zobaczyło morze. Niektóre nawet nie wiedzą jakie. Mówię Bałtyk, a one oczy szeroko otwarte. Pytam, co po drugiej stronie morza - nie wiedzą. Zdarza się odpowiedź: Tunezja - żali się Superniania. Pytam, co to wydmy? Słyszę: wydmy to miejsce, gdzie robi się kupę - dodaje.
Jednak niewiedza i zachowanie dzieci wynika z tego, jak postępują rodzice maluchów. - Jedzą te wszystkie frytki, gofry, ryby na starych tłuszczach i nie wytrzymują - opowiada o gastrycznych problemach polskich plażowiczów. - Dowiedzieliśmy się, jaka naprawdę jest polska rodzina - bije na alarm psycholog. - Nie chodzi o brak obycia. Nawet nie o to, że ludzie nie wiedzą, że na wydmach ne załatwia się potrzeb, że tych koszulek patriotycznych z Wołyniem nie zmieniają przez kilka dni. Chodzi o to najbardziej, że ojcowie, matki też, są na plażach pijani i agresywni - tłumaczy Zawadzka.
Agresja bierze się z frustracji, która z kolei powstaje na skutek "nadbałtyckiego jarmarku kiczu i próżności", którym zachwycone są pociechy plażowiczów. - Nie chcą już tylko lodów na patyku, łakną większych atrakcji. Problem w tym, że nie ma na to kasy. W życiu nie widziałam takiego napięcia jak dziś nad Bałtykiem - smutno podsumowuje Zawadzka.
Zgadzacie się ze zdaniem Superniani?
Zobacz: Agata Młynarska przeprasza za wpis o wakacjach nad Bałtykiem