Artykuł zamieszczony kilka dni temu w "The Daily Telegraph" przedstawia Laurie'ego jako człowieka bardzo krytycznego wobec siebie, zmęczonego sławą i zamieszaniem. Brytyjczyk w ogóle nie spodziewał się sukcesu, który stał się udział serialu "Dr House". Tym bardziej z nim w roli głównej.
- To była straszna pomyłka - tak Laurie skomentował wybór producentów, gdy zdecydowali się właśnie jemu powierzyć tytułową rolę.
Przytoczona wypowiedź nie jest wcale grą pod publiczkę czy pseudoskromnością na potrzeby mediów. Laurie taki już po prostu jest. Przyjaciele aktora, a może bardziej znajomi, bo gwiazdor stara się do minimum ograniczać zażyłość w stosunkach międzyludzkich, mają go za wybitnie inteligentnego, smutnego cynika.
Chociaż to w Stanach Zjednoczonych osiągnął wielki sukces, długo nie chciał tam zamieszkać. Mówił, że czuje się tam obco. Dopiero ostatnio, po podpisaniu wspomnianego wcześniej rekordowego kontraktu, zdecydował się zakupić willę w Los Angeles, na hollywoodzkich wzgórach. W klubach i modnych restauracjach jednak się nie pojawia. Wolny czas poświęca swojej motocyklowej pasji oraz rodzinie, z którą stara się mieć lepsze kontakty, niż sam doświadczył od swoich rodziców.
Matka nie przepadała za nim, a ojciec był co prawda jego idolem, ale stawiał młodemu Hugh ciągle poprzeczki i wyzwania. Drobne sukcesy nie robiły na nim wrażenia. Być może to właśnie dzieciństwo i młodość tak wpłynęły na charakter gwiazdora, że pozostał on bardzo zdystansowany do świata, w którym - jak sam uważa - wszystko stoi na głowie.
Laurie ma trójkę dzieci i od 1989 roku tę samą żonę, Jo Greene. Małżeństwo nie ustrzegło się kryzysu, gdy w 1998 roku aktor miał romans z reżyserką Audrey Cooke. Żona wybaczyła jednak Laurie'mu zdradę i od tego czasu para układa swój związek na nowo, z wiarą w to, że pewnego dnia wszystkie smutne przejścia pozostawią za sobą.
Póki co małżonkowie zamieszkali w Stanach, ale Hugh nie jest przekonany, że osiądzie tam na stałe. Ma też rezydencję w Wielkiej Brytanii, a jak będzie chciał na dobre uciec od sławy i paparazzich, stać go będzie na zakup domu w dowolnym miejscu na świecie. Być może tam w końcu przełamie swoje podejście do życia i chociaż na starość uwolni od cynizmu, melancholii i zgryźliwości Dr. House'a.
Dr House w życiu jest taki sam, jak w serialu
2010-08-26
19:42
Hugh Laurie (51 l.) został ostatnio najlepiej zarabiającym aktorem serialowym w Stanach Zjednoczonych. Za jeden odcinek serialu "Dr House" kasuje ponad 400 tysięcy dolarów. Jeśli jednak wydaje się wam, że sława i bogactwo zmieniły go - jesteście w błędzie. Laurie na co dzień jest takim samym człowiekiem jak serialowy bohater, którego odtwarza.