W piątek Strzelecki i jego córka Joanna Strzelecka-Żylicz (41 l.), poinformowali o chorobie, z którą mierzy się aktor, i o ogromnych kosztach leczenia.
„Zachorowałem. Mam nieoperacyjnego raka płuc i oskrzeli. Zawsze miałem w życiu szczęście. Nie opuściło mnie ono i w tej dramatycznej sytuacji. 6 maja w USA dopuszczono lek capmatinib na to schorzenie. Jest on dla mnie szansą na uratowanie życia, ale koszt kuracji przekracza moje możliwości finansowe” – wyznał aktor.
Lek, który może uratować życie pana Andrzeja, kosztuje aż 37 tys. dolarów miesięcznie, czyli ok. 145 tys. zł. Podanie 10 wymaganych dawek to koszt aż 1,5 mln zł. W tym momencie rodzina zebrała 200 tys., co starczy zaledwie na miesiąc leczenia. Ale się nie poddają...
– Jestem pozytywnie zaskoczona. W tym momencie mamy już ok. 200 tys. zł, czyli na pierwszy miesiąc leczenia oraz nadzieje i dobry zaczątek na kolejny – mówi „Super Expressowi” pani Joanna.
Zobacz także: Andrzej Strzelecki walczy z rakiem. Córka opowiedziała o szczegółach. TYLKO U NAS
Cała nadzieja w zbiórce, która w piątek ruszyła w internecie. W trzy dni zebrano już ponad 100 tys. zł.
– Jak najszybciej powinno się rozpocząć leczenie. Zdecydowałam się na upublicznienie informacji o zbiórce, co nie było dla mnie łatwe – mówi córka aktora.
Czytaj "Super Express" bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie KLIKNIJ tutaj