Anna Mucha opisała na swoim Instagramie bulwersujące wydarzenie, którego miała nieprzyjemność być uczestniczką. Chodzi o zdarzenie z ostatniego weekendu września 2018 roku, a konkretnie o sytuację w Warszawie, gdzie tłum zgromadzony na pasach próbował udzielić pomocy poszkodowanemu mężczyźnie leżącemu na al. Jana Pawła II. W tym samym czasie jeden ze zniecierpliwionych kierowców zaczął używać klaksonu, próbując przejechać przez pasy, mimo stojących na nich ludzi. Widząc to, aktorka próbowała powtrzymać mężczyznę w srebrnym BMW. Niestety jej reakcja wzbudziła w kierowcy jeszcz większą furię.
- W trakcie udzielania pierwszej pomocy ten człowiek groził mi, uderzył mnie i zaatakował nas gazem łzawiącym. Poczym uciekł z miejsca zdarzenia. Proszę o pomoc w znalezieniu go - napisała na swoim Instagramie Anna Mucha. Do opisu dodała zdjęcie auta i wizerunek kierowcy.

i
Kilka godzin później, od opublikowania na Instagramie apelu aktorki, udało się schwytać kierowcę. Moment zatrzymania został zarejestrowany przez Annę Muchę.

i
To jednak nie koniec tej przykrej historii! Kilka godzin po nagraniach umieszczonych przez aktorkę, głos zabrał kierowca bmw, który opublikował na Facebooku publiczny post. Mężczyzna zapowiedział w nim, że wytoczy proces wobec Anny Muchy, oskarżając ją między innymi o opublikowanie jego wizerunku.

i

i

i
W zaistniałej sytuacji Anna Mucha poprosiła o pomoc wszystkich świadków zdarzenia, które miało miejsce na ul. Jana Pawła II.
- Biorąc pod uwagę to jakim jest mężczyzną, chciałabym poprosić świadków wczorajszych wydarzeń na ul. Jana Pawła II o kontakt prywatny. - zaapelowała na Instagramie aktorka i dodała - Sprawa jest przykra i nieprzyjemna, a ja nie czuję się bezpieczna
W niedzielę wieczorem kierowca BMW opublikował na YouTube nagranie, w które zakończył słowami "czas zabrać się za tych celebrytów z wybujałym ego"