W drugim odcinku "My Way" Górniak pojechała do Poznania na plac manewrowy. Tam poznała nowego instruktora jazdy. Lekcja rozpoczęła się od prawidłowego ustawienia fotela kierowcy. Przy tej okazji instruktor zaproponował Edycie, aby mówili sobie po imieniu, w celu ułatwienia komunikacji. Na początku gwiazda nie zgodziła się na takie spoufalanie. Instruktor zrobił przerażoną minę i Edycie zrobiło się go żal: - Możesz mówić mi Edi, ale musisz zabrać mnie na kawkę lub herbatkę. Instruktor pochwalił nogi piosenkarki. Edyta była skrępowana: - Sposób życia odizolował mnie od takich sytuacji, z którymi kobiety na co dzień mają do czynienia. Mnie się zdarzają bardzo rzadko, więc ja na nie reaguję bardzo abstrakcyjnie. Nowy instruktor starał się opanować jej niekontrolowane ataki śmiechu. Potrafił też skomplementować: - Wiedziałem, że jesteś ładna, ale nie, że aż tak. Górniak nie wiedziała jak zareagować. W Polsce mężczyźni jej nie podrywają. Jeśli podchodzą, to tylko po autograf.
Zobacz:Górniak boi się "śmiercionośnej maszyny". Allan podnosi mamę na duchu