– Niestety, taki mój los. Widzę już tylko światło, zarysy postaci i przedmiotów. W domu poruszam się stała trasą, którą znam doskonale, a roli uczę się ze słuchu – mówi nam Katarzyna Łaniewska. – Córka i wnuczek nagrywają mi dialogi na dyktafon, a ja to sobie potem odtwarzam i zapamiętuję. Rodzinę mam wspaniałą – dodaje.
Pani Katarzyna od lat cierpi na zwyrodnienie plamki żółtej. To choroba autoimmunologiczna, która najczęściej pojawia się u ludzi starszych i powoduje stopniową utratę wzroku. – Wydałam majątek na leczenie. Na początku pomagały mi zastrzyki, które przyjmuje się do oka, każdy kosztował ponad 3 tys. Przyjęłam ich prawie 30 – wyznaje aktorka.
To leczenie na jakiś czas uratowało jej jedno oko, ale teraz to już niemożliwe. – I cóż zrobić. Mam 87 lat... Nie rozpaczam, bo wiem, że Pan Bóg ma dla mnie taki plan. Przyjmuję to z pokorą i cieszę się, że mimo choroby wciąż mogę pracować – mówi.
Widzę już tylko światło, zarysy postaci i przedmiotów. W domu poruszam się stała trasą, którą znam doskonale, a roli uczę się ze słuchu
Ilona Łepkowska, producentka i scenarzystka filmu „Kogel-Mogel 4”, mogła zrezygnować z Łaniewskiej, ale nie zrobiła tego. Mało tego, tak komentuje swoją decyzję: – Ten film bez babci Solskiej straciłby na wartości. Katarzyna Łaniewska to doświadczona aktorka i byłam pewna, że da sobie radę nawet w tej trudnej sytuacji.