Jerzy Połomski nigdy nie miał żony ani dzieci. Przez całe życie mieszkał sam. Niestety jego stan zdrowia nie pozwala na to, by piosenkarz dłużej pozostawał bez opieki. Gwiazdorowi zdarzało się zgubić klucz do mieszkania, czy zalać sąsiada, bo zapomniał zakręcić kran. W czerwcu artysta zgodził się porzucić swoje mieszkanie i został przewieziony do Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie. Tam dostał piękny pokój, ciepłe posiłki i całodniową opiekę. Ma również kolegów, z którymi mógłby spędzać wolny czas. Niestety artysta źle odnajduje się w nowej sytuacji i nikogo do siebie nie dopuszcza.
- Jerzy nie zaakceptował swojego przeniesienia tutaj. On tego nie rozumie. Tęskni do swojego mieszkania. Poza tym nie ma żadnego z nim kontaktu - powiedziała "Super Expressowi" jedna z mieszkanek domu w Skolimowie.
Unika ludzi
Jak udało nam się dowiedzieć, Połomski unika ludzi. Na spacery po ogrodzie wychodzi dopiero wtedy kiedy robi się ciemno. W dodatku ciężko się z nim rozmawia. - Jurek ma kłopot ze słuchem i nie nosi aparatu. Nie wiem czy go ma czy nie ma, ale jedno jest pewne, ciężko się z nim porozumieć - usłyszeliśmy.
Potrzebuje więcej czasu
Mieszkańcy domu opieki wierzą, że piosenkarz za jakiś czas zaakceptuje swoją sytuację. - Musi upłynąć więcej czasu by Jerzy przyzwyczaił się do nowej sytuacji. Żeby tu się zadomowić jakiś czas musi minąć, żeby poznać ludzi i nasz tryb życia - dodaje inna mieszkanka.