Ostatnio głośno jest o wypowiedziach Jarosława Kaczyńskiego, które padły na spotkaniu w Ełku. Prezes PiS powiedział, że problem bezdzietności w Polsce wynika z tego, że młode kobiety "dają w szyję". Jak twierdzi, szybciej też uzależniają się od alkoholu. Jego zdaniem, mężczyzna dopiero po 20 latach picia staje się uzależniony, kobiety raptem po dwóch. Wiele gwiazd w formie sprzeciwu zamieściło w mediach społecznościowych wpisy dotyczące swojego macierzyństwa, nie kryjąc oburzenia związanego ze słowami Kaczyńskiego. Głos zabrała także dziennikarka Joanna Racewicz, która przy okazji ujawniła bardzo przykre doświadczenia ze swojego życia.
Racewicz straciła dwoje dzieci
Joanna Racewicz nie miała łatwego życia. Po ślubie w 2004 roku z Pawłem Janeczkiem małżeństwo zdecydowało się na powiększenie rodziny. Niestety ich pierwsze dziecko zmarło... "Urodziłam sporo po trzydziestce. Nie, nie dlatego, że „dawałam w szyję”, Panie Prezesie. Odwlekałam macierzyństwo ze strachu o przyszłość. Nasze pierwsze dziecko było za słabe, żeby przeżyć. Umarło we mnie. Bywa. Potem chcieliśmy zbudować gniazdo. Dom. Nie oglądaliśmy się na państwo. Byliśmy we dwoje, młodzi. Szczęśliwi", napisała Racewicz na Instagramie. Okazało się, że również druga ciąża zakończyła się tragicznie.
"Drugie dziecko też straciliśmy. „Nie ma powodów medycznych, wygląda na silny stres” - tyle diagnoza. Przyszła depresja. Trzymała w garści latami. Wtedy kiepsko z prokreacją", dodała.
Wreszcie w 2008 roku Joanna urodziła wymarzonego syna Igora. Jednak ich rodzinne szczęście nie trwało długo. Dwa lata później mąż Racewicz zginął w katastrofie lotniczej w Smoleńsku.