Andrzej Dużyński uderzył w czuły punkt artystki. Zabierając jej auto, pozbawił ją możliwości swobodnego poruszania się po mieście.
– Nawet się ze mną nie przywitał na parkingu – mówi nam smutnym głosem Maryla, która przecież nie będzie jeździć komunikacją miejską.
Gdzie znajduje się Plaża Rozwodów? Znajdź ją w naszej GALERII!
Czeka więc niecierpliwie na powrót syna, który właśnie przebywa za granicą, by pomógł jej w zakupie lub wypożyczeniu środka transportu.
– Nie bardzo znam się na formalnościach, więc potrzebuję rady i pomocy kogoś zaufanego. Czekam niecierpliwie, aż Jędrek wróci z Japonii, żeby mi pomógł ogarnąć nowy, a właściwie jakiś używany samochód. Jeszcze nie zastanawiałam się jakiej marki. Zależy mi na tym, żeby był duży i wygodny. Jakaś fajna terenówka, ale żeby nie było w niej za dużo skomplikowanej elektroniki – opowiada „Super Expressowi” piosenkarka.
Okazuje się, że tak wielkiej gwiazdy, która przyzwyczajona była do luksusowych samochodów, nie stać na nowe auto.
– Nie dysponuję tak dużymi pieniędzmi, żeby kupić sobie za gotówkę nowy samochód takiej klasy jak moje poprzednie auta. Zastanawiam się nad kupnem używanego w dobrym stanie albo nad wypożyczeniem wozu od jakiejś firmy – zdradza nam wokalistka.
Na szczęście gwiazda nie załamuje rąk. Przed nią liczne koncerty, m.in. koncert kolęd w Ostrej Bramie w Wilnie dla TVP oraz Sylwester z Dwójką. Przede wszystkim jednak może liczyć na trójkę swoich wspaniałych dzieci, które stoją za nią murem. A dlaczego maż tak ją potraktował?
– Chciał mi uprzykrzyć życie i chyba mu się udało. Jest mi bardzo przykro, ale już doszłam do siebie, bo muszę dać z siebie wszystko na najbliższych koncertach. Na szczęście wspierają mnie wszystkie dzieci, na które zawsze mogę liczyć. Na zdrowie też nie narzekam – podsumowuje Rodowicz.