Do tej niebezpiecznej sytuacji doszło w trakcie sylwestrowego spektaklu. Podczas wielu zmian aktorów i szybkich przebieranek Joasia straciła równowagę. Jako że za kulisami było bardzo ciemno, nie zdążyła w porę złapać się czegokolwiek i wyrżnęła jak długa na inne osoby. Od razu pojawił się siniak i opuchlizna na jej pięknej twarzy. Na szczęście nie doszło do poważniejszego uszkodzenia oka. Moro, jak przystało na zawodowca, nie zeszła ze sceny. Zacisnęła zęby i do końca występowała z opuchniętym okiem. Po okładach i jednym dniu przerwy wróciła na deski teatru.
Jednak na razie o nowych wyzwaniach aktorskich raczej nie ma mowy. Taki siniak może utrzymywać się nawet miesiąc.