Porsche może i świetnie sprawuje się na prostej drodze, ale zaparkowane na poboczu funduje właścicielowi prawdziwy dramat. Za nic nie można nim wyjechać, gdy z dwóch stron obstawią go inne auta. Szczęśliwie pan Bogusław w takich momentach może zawsze liczyć na swoich przyjaciół, którzy pomogą bezpiecznie opuścić postój.
Kilka minut zajęło aktorowi znanemu z "Psów" wyjechanie z ciasnego miejsca parkingowego w centrum Warszawy. Zaufany przyjaciel koordynował cały proces z zewnątrz, odmierzając dystans między drogocennym samochodem Lindy a innymi pojazdami. - Jeszcze kilka centymetrów. Dobrze. Teraz do przodu. Kręć w prawo! - dyrygował aktorem jego druh.
Żmudne opuszczanie parkingu dało się we znaki gwiazdorowi. Okazuje się, że posiadanie tak drogiego i szybkiego samochodu to nie tylko frajda, ale też kłopoty, bo - jak widać - strach przed zarysowaniem lakieru musi jego właścicielowi spędzać sen z powiek.