Dramatyczne chwile na planie „Down the road 3”. Kossakowski: "nigdy się tak nie bałem”

2021-10-22 12:25

Gdy PRZEMEK KOSSAKOWSKI po raz pierwszy wyruszał na wyprawę z ekipą “Down the road”, nie spodziewał się, jak wiele zmian przygoda przyniesie zarówno jego, jak i jemu samemu. Niespodzianki przyniósł również 3. sezon. Podróżnik zdradził nam, co działo się za kulisami niezwykłej podróży do Turcji i opowiedział o zaskakujących planach na przyszłość.

Przemek Kossakowski. Odzyskałem wiarę w ludzi

i

Autor: Materiały prasowe Przemek Kossakowski
Przemek Kossakowski POGRĄŻONY przez kobietę. Ciężko się z tego wytłumaczyć, totalna KLĘSKA

- Zanim program „Down the road” zadebiutował w polskiej telewizji, nie ukrywał pan obaw o to, jak polscy widzowie odbiorą tak nietypowy format, okazały się one jednak niesłuszne. W tym roku został pan nawet za tę produkcję nagrodzony Telekamerą. Jak pan z perspektywy czasu ocenia jej sukces?

- Myślę, że nie wiedzieliśmy, jak bardzo ten program był nam potrzebny. Stref ryzyka, które się z nim wiązały, było sporo. Więcej, niż sobie uświadamiałem. Wtedy myślałem o nich przede wszystkim z perspektywy telewizji, bo zamierzaliśmy stworzyć projekt, którego odbioru nie mogliśmy być pewni. Dziś jednak wiem, jak duże ryzyko podejmowali również wtedy rodzice naszych bohaterów. Opiekunowie uczestników 2. i 3. sezonu, pozostawiając swoje dzieci pod naszą opieką, są o wiele spokojniejsi. Wiedzą już, że oddają je w dobre ręce, a program nie zrobi im krzywdy ani nie wykorzysta w żaden zły sposób. Dla pierwszych uczestników i ich rodzin ten program był tak samo wielką niewiadomą jak dla nas.

- Sympatia, z jaką program i jego bohaterowie zostali przyjęci, udowodniła jednak, że warto było to ryzyko podjąć!

- Zdecydowanie! Braliśmy pod uwagę, że praca nad programem, którego bohaterami są dorosłe osoby z zespołem Downa, może rodzić zarzuty wykorzystywania jego bohaterów do stworzenia kolejnego komercyjnego produktu. Tym większe na mnie wrażenie robi to, jak wspaniale ludzie ten program odebrali i jak zmienia się ich postrzeganie osób z niepełnosprawnościami intelektualnymi. Świetnie pokazuje to sytuacja sprzed kilku tygodni, gdy na polską premierę najnowszego filmu o Jamesie Bondzie zabrałem ze sobą w roli osoby towarzyszącej Szymona Grzecha, jednego z bohaterów 2. sezonu „Down the road”, który jest fanem agenta 007. To, jak wielkie zainteresowanie wzbudził, jak wiele osób chciało zrobić sobie z nim zdjęcie, pokazało mi wyraźnie, że coś zaczyna się w nas zmieniać. Jeszcze trzy lata temu taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia!

- Bohaterowie poprzednich edycji są często nadal obecni w mediach, stając się ambasadorami osób niepełnosprawnych. Czy to początek jakiejś rewolucji w naszym społeczeństwie?

- Tak uważam i mówię to choćby na podstawie rozmów z rodzicami takich osób. Kiedyś mama pewnej dziewczynki z zespołem Downa powiedziała mi, że dawniej, idąc z dzieckiem na spacer, czuła, jakby musiała się niepostrzeżenie przemykać ulicami, dzisiaj z kolei, gdy wychodzą, ma wrażenie jakby szła z księżniczką! Bardzo mnie poruszyły jej słowa. Bohaterowie naszego programu stali się w pewnym sensie adwokatami osób z niepełnosprawnością intelektualną i wypowiadają się w imieniu swojego środowiska. Michał Milka z pierwszego sezonu został bohaterem książki, które niedawno została wydana, jego koleżanka z programu Dominika Kasińska została wybrana reprezentantką do Sejmiku Osób Niepełnosprawnych województwa śląskiego. Aktywnie działają też bohaterowie drugiego sezonu.

- Program wpłynął nie tylko życie jego uczestników, ale i na pana! Niedawno pochwalił się pan, że zaczyna nowy rozdział w swoim życiu jako świeżo upieczony student pedagogiki specjalnej.

- Nie podjąłbym tej decyzji, gdyby nie program. Pamiętam moje przerażenie, gdy wchodziłem na plan pierwszego sezonu, które wynikało po prostu z faktu, że nic wtedy nie wiedziałem o pracy z osobami niepełnosprawnymi, chociaż jestem po uczelni pedagogicznej. Gdy ruszaliśmy wtedy w drogę, nie miałem pojęcia, że ta podróż zmieni moje życie, ponieważ ja tego świata już nie opuściłem. Po powrocie ze zdjęć do pierwszego sezonu najpierw zostałem wolontariuszem, potem odbyłem staż na warsztatach z terapii zajęciowej. Biorę udział w turnusach terapeutycznych, będąc już częścią kadry, ale też uświadomiłem sobie swoje ograniczenia i potrzebę zdobycia konkretnej, niezbędnej wiedzy. O ile bowiem kontakt z osobami z zespołem Downa przychodzi mi łatwo i naturalnie, to nie mam już tej łatwości np. w pracy z osobami w spektrum autyzmu. Stąd decyzja, by iść na studia i kształcić się w tym kierunku.

- Czy 3. sezon „Down the road” był w stanie jeszcze zaskoczyć?

- Na ten program tak naprawdę nie da się nigdy w stu procentach przygotować. To jest żywioł, który zaskakuje na każdym kroku. Dla mnie był to najtrudniejszy ze wszystkich sezonów. Po dwóch pierwszych odnosiłem wrażenie, że ludzie nabrali przekonania, że każda osoba z zespołem Downa potrafi świetnie sobie radzić w życiu. Tym razem zdecydowaliśmy się pokazać, że nie zawsze tak jest. Ci ludzie nie poradzą sobie bez pomocy, potrzebują wsparcia i jest w tej mierze jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Mieliśmy też pewną kryzysową sytuację na planie, która zostanie pokazana w jednym z odcinków, która bardzo nas wszystkich poruszyła. Przez 10 lat mojej pracy w telewizji robiłem wiele nierozsądnych i niebezpiecznych rzeczy, po których blizny będę nosił do końca życia, nigdy jednak nie bałem się tak, jak na planie „Down the road”, gdy chodziło o zdrowie jednego z uczestników. Zawiesiliśmy też wtedy zdjęcia, dopóki sytuacja nie została opanowana.

- Często w swoich programach przełamuje pan tabu i przesuwa granice. Skąd w panu ta skłonność do wybierania najbardziej ryzykownych projektów, które zwykle wymagają dużej odwagi?

- Każdy projekt jest inny i inne są powody, dla których decyduje się na udział w nim. W serii ,,Wtajemniczenie" była to fascynacja rytuałami i umierającymi kulturami plemiennymi. W „Inicjacji” chęć zrozumienia naszej rzeczywistości, w „Down the road” natomiast wejście w świat ludzi, którzy czują, myślą i widzą inaczej niż większość oraz chęć wyciągnięcia z tego nauki.

Emisja w TV:

Down the road

niedziela 22.05 TTV HD

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają