Monika Richardson w rozmowie z Jastrzab Post powiedziała, że obecna sytuacja w naszym kraju jest wręcz skandaliczna. Dziennikarka ostrzega, że Polska stoi na skraju katastrofy,.
- Myślę, że skandalem jest to, jak wysokie są teraz ceny w Polsce, jak wysoka jest inflacja. Nie wygląda na to, żeby ktoś się tym szczególnie przejmował, mówię tu o sferze rządzącej. Uważam, że stoimy na skraju katastrofy. Prowadzę wiele kongresów, seminariów poświęconych ekonomii i gospodarce. Wszyscy eksperci biją na alarm, oprócz rządu. Tego do końca naprawdę nie rozumiem. Jesteśmy u progu poważnego kryzysu gospodarczego, który nie dotknie ministrów, tylko nas, kobiety, ludzi tworzących normalne gospodarstwa domowe, płacących kredyty frankowe i nie tylko frankowe, kupujących chleb i kiełbasę za 35 złotych. To będzie miało dalekosiężne konsekwencje w naszym codziennym życiu. Jest mi bardzo źle z tym, że nikt w moim kraju tego nie widzi - mówi poruszona dziennikarka.
Monika Richardson zdradziła też, że od wielu lat żyje z oszczędności.
- Mam i tak o wiele lepiej, od wielu kobiet, które po prostu zapier***ają na trzech etatach i wracają do domu po dwunastej, żeby ogarnąć dzieci i męża. Ale te moje oszczędności skończą się już niedługo. Ja oczywiście jestem pełna nadziei i optymizmu co do mojej cudownej szkoły językowej. Mam nadzieję, że to odpali i już się to zaczyna. Ale póki co codziennie rano budzę się spocona, bo nie wiem, co będzie dalej i czy będę musiała przejść na jakąś jarską dietę i będę zbierać chrust - wyznaje Monika Richardson.
Ostatnio dziennikarka spędzała czas na warszawskich Bulwarach Wiślanych. Musiała odmówić sobie zakupu jedzenia, które było za drogie. Karkówka z grilla na papierowej tacce kosztowała 37 złotych, a kiełbasa 35.
Też dotknęła was drożyzna? Piszcie w komentarzach.