Teresa Lipowska w roli Barbary Mostowiak wydaje się czymś tak naturalnym, jak to, że po burzy zawsze wychodzi słońce. A jednak ostatnie doniesienia na temat jej udziału w serialu "M jak miłość" dla prawdziwych fanów mogą być prawdziwie druzgocące. Portal Pomponik donosi, że to może być koniec Lipowskiej w produkcji TVP i bynajmniej nie chodzi o to, że ktoś wpadłby na zaskakujący pomysł jej zwolnienia, a raczej o to, że sama aktorka jest znużona swoją rolą. Niedawno Teresa Lipowska obchodziła swoje 87. urodziny. Częściowo świętowanie odbywało się na planie "M jak miłość", z którym jest związana do wielu, wielu lat. Można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że "od zawsze". Mało kto wyobraża sobie produkcję bez udziału tej znakomitej i sympatycznej aktorki. Tymczasem w jednym z ostatnich wywiadów, jak donoszą media, Lipowska miała stwierdzić, że jej wątek stał się nudny i ciężko jest "uatrakcyjnić rolę starszej pani", która już tylko "jest". Taki komentarz wywołał falę spekulacji na temat tego, czy twórcy "M jak miłość" nie zamierzają przypadkiem zakończyć wątku Barbary Mostowiak, lub czy sama aktorka nie planuje zrezygnować z angażu. A może po prostu jej rola zostanie urozmaicona? Pozostali aktorzy i aktorki z planu postanowili jasno dać do zrozumienia, co myślą o tego typu pomysłach.
Druzgocące wieści na temat Teresy Lipowskiej. Nie do uwierzenia! "To może być koniec"
Niewykluczone, że wieści o odejściu Teresy Lipowskiej z "M jak miłość" są po prostu zwykłymi plotkami. Tym bardziej, że koledzy i koleżanki z planu serialu postanowili jasno dać do zrozumienia, co myślą o aktorce i jaką sympatią ją darzą. Przy okazji urodzin, które miały miejsce 14 lipca, na oficjalnym profilu produkcji w mediach społecznościowych pojawił się poruszający wpisy.
- To nasza serialowa mama, babcia, najlepsza przyjaciółka, najżyczliwsza sąsiadka - stwierdzili przyjaciele z "M jak miłość" o Teresie Lipowskiej.
Nikt z prawdziwych fanów nie wyobraża sobie zresztą serialu bez postaci Barbary Mostowiak, która jest w nim od lat i stała się wręcz kultowa. Kto wie, być może zamiast tego scenarzyści postarają się jakoś urozmaicić jej "przygody", tak, by aktorka mogła na nowo poczuć to, co każdy powinien czuć: ekscytację ze swojej pracy. Życzymy wszystkiego dobrego!