Aleksander Baron jest szefem kuchni, który prowadził takie restauracje jak "Nowy Wspaniały Świat", "Solec 44" i "ZONI". Karierę rozpoczynał w Szwecji, w 2009 roku wrócił do Polski i osiadł tu na stałe. Widzowie kanału Kuchnia + mogą kojarzyć go z programu "Widelcem po mapie", którego był współprowadzącym. Niestety, w życiu prywatnym szefa kuchni wydarzyło się coś strasznego. Przeżył ogromną stratę, ponieważ zmarł jego ukochany tata - Jacek Baron. Mężczyzna chorował na raka. Wycieńczająca choroba zabrała go w wieku 59 lat, a zdjęcie z ostatniego dnia życia mężczyzny pokazał jego syn Aleksander. Napisał też pełen emocji i wzruszenia post, w którym pożegnał tatę. Zaczął od słów: - To zdjęcie przedstawia najważniejszych ludzi w moim życiu. To moja Mama mówiąca "daj nosek do pocałowania". To mój Tata w ostani dzień swojego życia. Pomimo braku fizycznej siły na prośbę Mamy drga mu szyja. To zdjęcie przedstawia miłość. Gigantyczną miłość moich rodziców. Miłość, dzięki której jestem ja i mój Brat, i dzięki której, jesteśmy kim jesteśmy.
ZOBACZ: Nie żyje dziennikarka TVP. Wzięła ślub w szpitalu, osierociła synka
Ojciec Aleksandra Barona leczył się w Moskwie
Baron opisał też szczegóły postępującej choroby. Dowiadujemy się, że walka z nowotworem trwała od 2019 roku, a Pan Jacek walczył do samego końca. Wspierała go żona, Mariola: - W jego drodze zawsze przy nim była obecna i wspierająca nasza Mama Mariola. Walka z rakiem była nierówna. Pierwsza diagnoza w połowie 2019 roku, szybka i udana operacja dała nam wiarę. Kilka miesięcy później, podczas badań kontrolnych, błąd lekarski nie wykrywa wyraźnie widocznych zmian na wątrobie - jeszcze wtedy operacyjnych. Dowiadujemy się o postępującej chorobie dopiero w styczniu tego roku. Tata podejmuje decyzję leczenia się w Moskwie. Wierzył w to całą swoją siłą. Niestety, leczenie nie przynosi upragnionych przez nas skutków. Walczyliśmy dalej, ściągaliśmy leki przy pomocy przyjaciół rodziny z Ukrainy, Rosji, Szwajcarii. Robiliśmy wszystko to, co mogliśmy.
Druzgocące zdjęcie z łoża śmierci. Śmierć i pogrzeb
Szef kuchni wyznał, że zrobił tę fotografię ostatniego dnia życia swojego taty. Byli przy nim do końca, walczyli i wierzyli, że wszystko się ułoży. Nie udało się: - To zdjęcie to ostanie chwilę, które spędzamy z moim Tatą. Mama, Konrad - mój Brat, i ja. Ostanie tygodnie spędzamy razem, cały możliwy czas. (...) [Ból - red.] Jest nie do opisania. Odszedł mój najukochańszy człowiek, przyjaciel z którym mogłem konie kraść, który był ojcem kiedy było trzeba. Odszedł Jacek Baron, który kochał marzyć, wymyślać i planować. Odszedł w wieku 59 lat. Na pytanie co w życiu jest najważniejsz odpowiedział, że po prostu "miłość" - pisze Aleksander Baron.
SPRAWDŹ: Krystyna Janda pokazała paragon za leki. Kosmiczna cena powala!
Poinformował też o pogrzebie. Wszyscy, którzy chcą pożegnać Jacka Barona mogą zrobić to 25. sierpnia o godzinie 13:00 Ceremonia pogrzebowa w Domu Pogrzebowym na Powązkach Wojskowych (Powązkowska 43/45, 01-797 Warszawa). Pogrzeb odbędzie się tego samego dnia o godzinie 14:30 na Cmentarzu Powązkowskim (Powązkowska 14, 01-797 Warszawa). Wejście IV bramą, 140. kwater, rząd 6. grób 27.