Dustin Hoffman (71 l.) obchodził niedawno 40. rocznicę premiery filmu "Absolwent", kultowego obrazu, dzięki któremu stał się z dnia na dzień sławny i od którego rozpoczęła się jego wielka kariera.
Dustin opowiadając o swoich aktorskich początkach zdradził, że niewiele brakowało, a nie zrobiłby kariery i w ogóle nie pożyłby zbyt długo. Jego sąsiadami w budynku, w którym mieszkał, byli terroryści z grupy "The Wheater Underground", którzy swoje mieszkanie zamienili w domową fabryczkę produkcji bomb.
W marcu 1970 roku doszło tam do eksplozji, wskutek której kilka pięter budynku zostało zniszczonych i zginęło troje ludzi. Dustin miał szczęście ponieważ nie było go wówczas w domu. Później okazało się, że jedna z byłych dziewczyn aktora miała jakieś związki z tą radykalną grupą, ale z wybuchem w budynku nie miała nic wspólnego.
- To wszytko było naprawdę szalone - mówi Hoffman podczas opowieści o swojej młodości.
Na szczęście nic złego nie przydarzyło się Dustinowi i do tej pory mogliśmy podziwiać aktora w wielu wybitnych obrazach. Mamy nadzieję, że mimo wieku, artysta jeszcze nie raz pojawi się na kinowym ekranie.