Pazurowie wypoczywają w Indonezji. Cena wycieczki zwala z nóg
Edyta i Cezary Pazurowie polecieli ostatnio na Bali. Małżeństwo nie spędza urlopu samotnie, lecz wraz z grupą osób, które również zdecydowały się na wycieczkę organizowaną przez jedno z popularnych biur podróży. Cena za pobyt na indonezyjskiej wyspie w towarzystwie znanej pary zwala z nóg. Uczestnicy, którzy biorą udział w wyjeździe, musieli zapłacić za niego około 16,5 tysięcy złotych i kolejnych kilka tysięcy za bilety lotnicze. W programie wyjazdu znalazły się liczne atrakcje, również z udziałem znanej pary. Wczasowicze mają bowiem okazję m.in. oglądać filmy z Cezarym oraz tworzyć perfumy z Edytą. Mało brakowało, a zaplanowane warsztaty mogłoby zniknąć z programu.
Kłopoty Edyty Pazury na lotnisku. Wszystko przez alkohol
Na Instagramie Edyta Pazura zrelacjonowała podróż do indonezyjskiego raju. Jak zdradziła, w pewnym momencie sytuacja na lotnisku zrobiła się nieciekawa. Nie był to pierwszy raz, kiedy gwiazda wpadła w tego typu kłopoty:
Mnie zawsze, na każdym lotnisku za coś zatrzymują. W Stanach za kabanosy dla dziecka. W Polsce czy przypadkiem czegoś nie przewożę, ostatnio jakaś pani się tłumaczyła, że szukają papierosów. Na Bali nie mogło być inaczej - stwierdziła influencerka.
Okazało się, że wątpliwości obsługi lotniska wzbudziły przewożone przez żonę aktora oleje używane o tworzenia perfum:
Wszyscy poszli lewą stronę, a nas skierowano na prawo i zainteresowano się moją walizką. Z czym? Oczywiście z olejami. No bo tutaj na Bali będziemy robić perfumy. Prowadzę warsztaty z robienia perfum dla uczestników, więc musiałam wziąć oleje. Jest ich sporo, bo 140. No i co? Jak oleje i perfumy, no to jeszcze alkohol. Alkohol 96-procentowy, bo taki jest potrzebny do robienia perfum. No i pani się bardzo mocno zainteresowała. Musiałam jej wytłumaczyć szybko, że (...) nie nadaje się do spożycia, bo bym wyzionęła ducha - kontynuowała opowieść Edyta Pazura.
Gwiazda przyznała, że była to dla niej bardzo stresująca sytuacja i bała się, że planowana atrakcja zostanie odwołana:
Miałam serce w kieszeni, bo myślałam, że to wszystko zostanie mi zabrane, że gdzieś mnie zamkną i będą przesłuchiwać. I że przede wszystkim stanie się najgorsza rzecz, że nie będę mogła przeprowadzić warsztatów z robienia perfum. Było dosyć nerwowo, ale na szczęście dobrze się skończyło. Mam chyba jakieś szczęście do tych lotnisk - zakończyła relację żona Cezarego.