Anna Dymna od lat zajmuje się swoją fundacją "Mimo Wszystko", która pomogła już wielu potrzebującym. Okazuje się, że aktorka przy tym wszystkim sama podupadła na zdrowiu. - Nie powinnam grać po operacji barku czy stawu skokowego. Mam poważne problemy z kręgosłupem - wyznała szczerze magazynowi "Uroda Życia".
Mimo to pani Anna nawet teraz nie przestaje zajmować się swoją fundacją, która pomaga ludziom niepełnosprawnym intelektualnie. Przyznaje jednak, że pamięta także o tym, by zająć się swoim stanem zdrowia. - To nie jest tak, że jestem taka głupia, że "Matka Boska, oddałaby życie, tak się poświęca". Nie, ja to wszystko mam wymyślone. Na przykład po powrocie ze Świdnicy pojechałam na 10 dni na Sardynię, żeby się w ogóle wyłączyć. Wprawdzie lotu samolotem mój kręgosłup nie kocha, ale mnie się uruchamia wtedy taka radość życia, że jest tak jak w haśle Dymnego: "Ból to ciul. Najważniejsza jest świadomość". Sprzedaję to hasło we wszystkich salach rehabilitacyjnych, jak ćwiczę z tymi kalekami - obraca w żart swój zdrowotny dramat.
Życzymy zatem szybkiego powrotu do zdrowia.