Mikołajki w salonie Lustra Leona w centrum stolicy. Zebrane dzieci z przejęciem czekają na paczki i na gwiazdy, które mają je wręczać.
Zjawiają się pierwsi goście. Są już aktorki Anna Samusionek (37 l.) i Małgorzata Lewińska (37 l.). Ta druga przybyła na imprezę, mimo że kilka dni wcześniej miała wypadek. Gwiazdy malują farbkami twarze maluchów, czytają dzieciom bajki.
- Ale kiedy będziemy tańczyć? - pytają smutno maluchy. Wiedzą, że Edyta obiecała nauczyć ich cza-czy. Mijają kolejne godziny, a Herbuś nie ma.
- Byliśmy zaskoczeni - mówi aktorka Marzanna Graff-Oszczepalińska (39 l.). - Jeszcze pół roku temu pani Edyta bawiła się z nami z okazji Dnia Dziecka. Nie wiem, co się stało. Nie poinformowała nas, że nie przyjdzie.
Ale tancereczka Herbuś nie ma żadnych wyrzutów sumienia. Smutek i łzy maluchów nic dla niej nie znaczą. - No o co chodzi?! Ja tylko powiedziałam, że się postaram tam przyjść, ale niczego nie obiecywałam - mówi butna Herbuś. - Nie rozwaliłam imprezy, bo nie byłam jedyną zaproszoną. A poza tym, nie muszę się tłumaczyć!
Na poczekaniu wymyśliła też bajeczkę, że jest bardzo chora, że dręczy ją gorączka i musi unikać spotkań z ludźmi. I pewnie niektórzy uwierzyliby w to kłamstwo, gdyby nie to, że spotkaliśmy tryskającą zdrowiem Edytę na lotnisku w Chicago. Przyleciała na występy dla Polonii. Z wartym 200 dolarów (ok. 600 zł) winem pod pachą paradowała po hali portu. Jakie są przyczyny tego cudownego ozdrowienia? Może to, że za imprezę zgarnie 9 tys. zł?