Filip Łobodziński (60 l.) znany z filmowych produkcji lat siedemdziesiątych jest autorem książki z tekstami Boba Dylana. Dzieło zawiera 132 utwory słynnego muzyka, które dziennikarz tłumaczył przez około 40 lat. W styczniu 2018 roku na jednym z portali ukazała się recenzja książki "Duszny kraj". Jedna z internautek postanowiła skomentować twórczość Łobodzińskiego. "Koko" napisała, że praca dziennikarza jest niesamodzielna: - Łobodziński "popisał" się słabiutkim angielskim w książce. Najlepsze tłumaczenia tekstów Dylana zrobili znajomi i rodzina Łobodzińskiego, natomiast samodzielne tłumaczenia są na żenującym poziomie - cytuje słowa hejterki portal Wirtualnemedia.pl. Autor "Dusznego kraju" w wywiadzie z portalem tak skomentował całe zajście: - Z początku nie przejąłem się tym, zamknąłem stronę w internecie. Dopiero po kilku godzinach zaczęło docierać do mnie, że nie mogę tak tego zostawić. Zastanawiałem się: "Zaraz, a może jakiś wydawca spojrzy na to i pomyśli że jest coś na rzeczy?".
Zobacz także: Gwiazdor Podróży za jeden uśmiech pierwszy raz o śmierci córki: Chce mi się wyć!
Sprawa nie obeszła się bez echa bo Łobodziński postanowił pójść z nieprzychylnym komentarzem nie tylko na policję, ale też do Sądu Okręgowego w Pruszkowie. Aktorowi z "Podróży za jeden uśmiech" (1971) czy "Stawiam na Tolka Banana" (1973) udało się wygrać sprawę. Hejterka usłyszała zarzuty z art. 212 Kodeksu karnego, z paragrafów 1 i 2. Mówią o zniesławieniu i znieważeniu, które naraża na utratę zaufania publicznego - podały Wirtualnemedia.pl.