Kuba Wojewódzki chucha i dmucha na swoje czerwone, warte bagatela 600 tysięcy złotych, ferrari. Gwiazdor obchodzi się z nim jak z jajkiem. Każdą drobinkę kurzu poleruje rękawem od bluzy. Zaś na warszawskich ulicach nigdy nie pozostawia go samopas. Ostatnio, w centrum Warszawy, za garść drobniaków poprosił o pomoc młodego chłopca. Młodzian czuł się wyróżniony. Co chwila obchodził auto wkoło.
Zaglądał przez każ-dą szybkę i sprawdzał opony, a nawet usiadł na masce. Nie zapominał jednak o tym, by rozglądać się bacznie, czy nie zbliża się do ferrari żadne niebezpieczeństwo!
Ale Kuba rozumiał, że w końcu każdy mały chłopiec na widok takiej bryki potrafi oszaleć. Nie reagował więc na zbytnie spoufalanie się malca z jego autem. Siedział sobie spokojnie ponad dwie godziny w pobliskiej kawiarni i zajmował się rozmowami w miłym towarzystwie...