Baldwin pił sporo wysokoprocentowych trunków i zażywał narkotyki. Gwiazdor zdał sobie sprawę ze swojego uzależnienia, gdy sam przyłapał się na tym, że siada za kierownicę na podwójnym gazie.
- Jest czwarta po południu, jadę samochodem i piję wino. W pewnej chwili myślę: "Hola, hola. Nie widzę, aby ktokolwiek oprócz mnie pił za kółkiem wino w plastikowym kubku. Inni piją kawę albo dietetyczną colę" - wspomina aktor.
- To Bóg sprawił, że wytrzeźwiałem. Tego dnia Stwórca wstąpił w ciało 65-letniego, czarnoskórego, emerytowanego listonosza, Lenny'ego. Lenny powiedział mi: "Już nigdy nie musisz się tak czuć, wystarczy, że tylko zechcesz" - powiedział Alec.
Od tego dnia Baldwin nie pije. Dobrze, że w porę się opamiętał i wygrał z nałogiem. A jego historia jest naprawdę ciekawa.