W maju Anna Puślecka ujawniła, że zdiagnozowano u niej raka piersi. Była o tyle zaskoczona sytuacją, że nowotwór okazał się niewykrywalny za pomocą zwykłego, chociaż dokładnego badania.
Polska dziennikarka ma raka piersi. Pokazała zdjęcie
Puślecka, na co dzień zajmująca się tematami mody i stylu, zdecydowała się na terapię w Szwajcarii, która miała przynieść zadowalające rezultaty. Dziennikarka relacjonowała przebieg leczenia na Instagramie: Chora dziennikarka "Dzień dobry TVN" pokazała zdjęcie bez włosów. "Żarty" z polską służbą zdrowia się skończyły"
Okazuje się, że elementem kosztownego leczenia jest przyjmowanie preparatu z substancją o nazwie Rybocyklib. Lek kosztuje aż 12 tysięcy złotych miesięcznie i nie jest w Polsce refundowany. Jesteśmy jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym refundacja nie obowiązuje, co rozgoryczyło Puślecką. Dziennikarka napisała szczery i smutny list do Ministra Zdrowia.
- Panie Ministrze, czy zdaje sobie Pan sprawę, że nie podejmując decyzji o refundacji leku, odbiera Pan mnie i tysiącom Polek, matek, córek, żon, partnerek, szansę na życie! Jak się Pan z tym czuje? Może Pan spać w nocy, Panie Ministrze? Odbiera nam Pan szansę na pracę, cieszenie się rodziną i wychowywanie dzieci – pisze Puślecka.
List dziennikarki poruszył internautów, którzy zaczęli składać jej życzenia powrotu do zdrowia. Sam apel Puśleckiej udostępniono dotychczas prawie 30 tysięcy razy.