Dziennikarz TVN24, Piotr Jacoń udzielił wywiadu, w którym okazał wielkie wsparcie córce. Dziennikarz po tym, jak jego dziecko ujawniło swoją tożsamość płciową, stworzył reportaż o rodzicach transpłciowych dzieci pt. "Wszystko o moim dziecku". Zamieścił na końcu materiału dedykację: „Dla Wiktorii – tata”. Jak dowiedział się o coming oucie córki?
- Wiktoria wyoutowała się przed nami – przede mną i Magdą, moją żoną – we wrześniu ubiegłego roku, a w listopadzie podjąłem decyzję, że zrobię film o rodzicach transpłciowych dzieci. Uświadomiłem sobie, że go potrzebuję. Nie jestem osobą, która pójdzie na terapię… Może to się kiedyś zmieni, nie wiem. Zawsze jednak miałem takie nastawienie do życia, że muszę ze wszystkim dać sobie radę sam. Zadaniowość. Praca nad tym reportażem była dla mnie swego rodzaju terapią.
Córka dziennikarza skończy w tym roku 21 lat. Jacoń przyznał, że widział, że jego dziecko nie jest szczęśliwe:
- Więc pytaliśmy samych siebie: dlaczego nasze dziecko jest wycofane, zamknięte w sobie, samotne, depresyjne. Dlaczego się tnie? Mieliśmy w sobie tak wiele pytań i zawsze za mało odpowiedzi. Czasem przychodziło nam do głowy, że może syn – wtedy syn, bo tak przecież myśleliśmy o naszym dziecku przez 20 lat jego życia – jest gejem. Dla nas to nie byłby problem. Zresztą dziś, kiedy słyszę o rodzicach, którzy mają kłopot z homoseksualnością syna czy córki, myślę: „Nie wiecie, o ile macie prościej niż my…”. Mieliśmy nadzieję, że z czasem, kiedy syn pójdzie na studia, pozna nowe towarzystwo, może lepiej odnajdzie siebie.
ZOBACZ: Julia Wróblewska trafiła do szpitala. Niepokojące zdjęcia gwiazdy "M jak miłość". Aktorka bardzo cierpiała
Dziennikarz TVN ma transpłciową córkę. Nawiązał do wulgarnej wypowiedzi Pawłowicz
Piotr Jacoń dowiedział się o tożsamości płciowej córki przez telefon. Oboje z żoną uważnie słuchali i na koniec poleciały wszystkim łzy. Dziennikarz nie pamięta dokładnie słów córki, ale wspominała przez telefon, że źle czuje się w swoim ciele i odtąd ma na imię Wiktoria. Jej rodzice w pełni ją zaakceptowali i otoczyli troską. Jednak dziennikarz otwarcie mówi o tym, że jest to dla niego trudny temat:
- Transmężczyzna to jest w pewnych kategoriach „awans”, transkobieta – „degradacja”! Jeśli syn okazuje się córką, to ojciec we własnych oczach staje się kimś innym. Syna nie ma, więc ojca tego syna też jakby trochę nie ma. To wszystko brzmi dość absurdalnie, ale tak to, niestety, działa
Na koniec w wywiadzie nawiązano do wulgarnych wypowiedzi Krystyny Pawłowicz. Była posłanka PiS naraziła na niebezpieczeństwo 10-letnie transpłciowe dziecko, wyśmiewając je i ujawniając jego dane. Dziennikarz TVN24 powiedział, co o niej myśli:
- Takich osób w przestrzeni publicznej nie powinno być. Ich obecność jest niesamowicie szkodliwa! Uwalnia to, co w społeczeństwie najgorsze. A w tym przypadku jeszcze - w glorii profesorskiego tytułu, sędziowskiej funkcji?! Krystyna Pawłowicz co prawda potem przeprosiła. Podobno, jak tłumaczyła, nie wiedziała, że „sytuacja jest bardziej skomplikowana”, niż myślała. Pusty śmiech mnie ogarnia. Nie ma nieskomplikowanych sytuacji osób transpłciowych. Trzeba nie mieć za grosz wyobraźni i empatii, żeby myśleć, że tam mogła być prosta sytuacja.