Joanna Opozda to dziewczyna Antka Królikowskiego. Aktorka zebrała się na szczere wyznanie. Opisała sytuację, która miała miejsce 12 lat temu, kiedy z grupą innych młodych kobiet wyjechała do pracy we Francji: - Chcę się z Wami podzielić historią, którą przeżyłam w wieku 20 lat i która, mam nadzieję, będzie przestrogą dla młodych dziewczyn. Zanim skończyłam szkołę teatralną i zostałam aktorką, pracowałam w Polsce jako modelka i hostessa. Miałam już spore doświadczenie w tym zawodzie i z czasem zaczęłam wyjeżdżać na zagraniczne kontrakty, sesje zdjęciowe i pokazy. Pojawiałam się w różnych magazynach, na bilbordach, w Polsce i za granicą. (...) Kiedy pewnego razu ktoś zaproponował mi i mojej koleżance (również modelce) pracę w charakterze hostessy we Francji, niewiele myśląc, zgodziłam się - pisze na Instagramie Joanna Opozda. Niestety, wyjazd okazał się bardzo pechowym wydarzeniem, którego Joanna Opozda nie zapomni nigdy.
Dziewczyna Antka Królikowskiego padła ofiarą przemocy?!
Po przylocie na miejsce i zakwaterowaniu się w pokoju wszystko wydawało się normalne. Dopiero następnego dnia cała prawda o pracy we Francji wyszła na jaw: - Następnego dnia dowiedziałam się, na czym mają polegać nasze obowiązki i... byłam w szoku. Oczekiwano od nas "usług", na które w żadnym wypadku nie wyraziłyśmy zgody. Byłam przerażona. Myślałam tylko, jak stamtąd uciec, nie narażając się nikomu. Tłumaczyłam wszystkim, że zaszła pomyłka, że przecież dostałam zupełnie inne informacje... Mój strach i płacz na nikim nie robiły wrażenia - wyznaje aktorka.
ZOBACZ TAKŻE: Ewa Farna robi furorę w Nowym Jorku. Tego nikt się nie spodziewał!
Joannę Opozdę spotkało coś traumatycznego, chciała uciec, zabarykadowała się w pokoju, jednak dopiero po dłuższej chwili udało jej się opuścić hotel: - Drugiej nocy zabarykadowałam się w pokoju, a nazajutrz udało mi się uciec do Polski. Ci ludzie, widząc, w jakim jestem stanie, wiedzieli, że mogę sprawiać problem, szczególnie że nie oddałam swojego paszportu, kiedy mnie o to poproszono. Nie utrudniali mi w związku z tym powrotu do kraju. Miałam szczęście w nieszczęściu. Sprawa została zgłoszona na policję. Fizycznie nie ucierpiałam. Do niczego mnie nie zmusili i do niczego nie doszło. Ale psychicznie było dużo gorzej... Straciłam zaufanie do ludzi, straciłam wiarę w siebie, nie mogłam sobie z tym wszystkim poradzić. To były czasy, kiedy o takich sprawach się nie rozmawiało. Mimo iż nie zrobiłam wtedy nic, czego mogłabym się wstydzić i otrzymałam wsparcie ze strony najbliższych i psychologa, przez wiele lat żyłam z poczuciem winy.
Joanna Opozda szczerze do bólu o mocnych nadużyciach w pracy
Z biegiem czasu Joanna Opozda doszła do siebie, jednak dziś chce być wsparciem dla kobiet, które spotykają podobne rzeczy. Postanowiła wykorzystać swoją popularność i wykazać zrozumienie i wsparcie: - Czasy się zmieniły, żyjemy w epoce #MeToo, kobiety mówią głośno o nadużyciach, których doświadczyły. Mimo to wciąż jest mnóstwo kobiet, które nie mają na tyle odwagi i milczą. Są zastraszane, szantażowane, boją się napiętnowania i odrzucenia. Piszę o tym, bo jestem jedną z nich. Mam nadzieje, że ta historia będzie przestrogą dla młodych dziewczyn, które - tak jak kiedyś ja, żyją bez obaw, nie bojąc się ryzyka, właściwie nie zdając sobie sprawy z tego, że takie ryzyko w ogóle istnieje, a ich zaufanie do ludzi i naiwność czynią je łatwymi ofiarami przestępców.