Kilka godzin temu zmarł Edward Hulewicz, gwiazdor piosenki z lat 60. i 70., który wielki renesans swojej twórczości przeżywał za sprawą programu "Sanatorium miłości". Czołówka hitu TVP zaczyna się przebojem Hulewicza pt. "Bo życie jedno mam".
Mężczyzna odszedł w hospicjum, w którym przebywał od kilku dni pod opieką fachowego personelu medycznego, bliskich i przyjaciół. Od lat cierpiał na chorobę nowotworową, którą bardzo dzielnie znosi. Pod koniec lipca 2022 roki tego roku przeszedł COVID-19 i to poważnie nadszarpnęło jego zdrowie i odporność.
Zobacz zdjęcia Edwarda Hulewicza w naszej galerii
Dwa tygodnie temu zrobiłem z nim wywiad. Zadziwił mnie doskonałą pamięcią, inteligencja i erudycją. To wielka strata dla polskiego świata artystycznego – mówi nam Rafał Podraza, który przygotowuje wydanie swojej książki o historii polskich przebojów i jeden z rozdziałów poświęcił Hulewiczowi – Nie mogę się z tym pogodzić.
Wielki smutek po śmierci artysty przezywa także współtwórca "Sanatorium miłości" – Jakub Michnikowski, który osobiście namówił go do udziału w programie i zgody na wykorzystanie swojego hitu. Najbardziej jednak rozpaczają bohaterowie show TVP.
Ta piosenka tak nas wzruszała, że po prostu płakaliśmy z radości. Przypominaliśmy sobie nasze najlepsze chwile w życiu i powtarzaliśmy "bo teraz jest mój czas". Szkoda, wielka, wielka szkoda, że coraz częściej odchodzą idole z naszej młodości – powiedziała Wiesława Kwiatek, bohaterka 1. edycji "Sanatorium miłości".
Edward Hulewicz mimo kłopotów ze zdrowiem nigdy nie odmawiał TVP udziału w koncertach i dzięki popularności "Sanatorium miłości", przeżywał druga młodość na scenie.