Edytę Bartosiewicz śmiało można nazwać ikoną polskiej sceny muzycznej. Jej największe przeboje mają już po kilkanaście lat, ale piosenkarka nie zamierza iść na emeryturę. W zeszłym roku wydała kolejny album pt. "Ten moment". Do tego jest aktywna w social mediach i ma rzesze fanów. I to właśnie tam wrzuciła wpis, w którym żali się na policję.
MUSISZ TO ZOBACZYĆ: Edyta Bartosiewicz prawie umarła! Stał się cud. Tak teraz wygląda piosenkarka [Zdjęcia]
Piosenkarka złamała prawo
Wokalistka postanowiła na Facebooku opisać sytuację z warszawskich ulic.
"Wczoraj w południe, parę minut po 12-tej zostałam zatrzymana przez policyjny patrol w samym sercu Warszawy. Do mojego samochodu podeszło dwóch młodych funkcjonariuszy. Twarze mieli surowe i zacięte", zaczęła swoją opowieść piosenkarka.
Okazuje się, że gwiazda popełniła błąd, który dostrzegli wspomniani stróże prawa.
"Z miejsca zrozumiałam, że cokolwiek uczyniłam, z pewnością nosi znamiona największego przestępstwa. I tak też się okazało. Okolice Szpitalnej są w przebudowie, a ja (przez swoją nieuwagę) pozwoliłam sobie przejechać trasą, którą mogą poruszać się tylko lokalni mieszkańcy. Jeden policjant do mnie mówił, drugi zaś tylko patrzył. Patrzył tak, jakbym przed chwilą zarysowała mu nowiuśkie porsche. Wiedziałam, że moja sytuacja jest bardzo poważna. Przez uchylone okno z impetem wjechał jakiś podłużny przedmiot, który w zawrotnym tempie zbliżył się do moich ust. Pomyślałam, że przed egzekucją będą zapewne chcieli wykonać mi jeszcze gastroskopię", kontynuuje.
Niestety policjanci nie byli w nastroju do żartów i wcale nie robiło na nich wrażenia, że zatrzymali gwiazdę. Zamiast o autograf poprosili o podpis na mandacie.
Jak policja ukarała Bartosiewicz?
Piosenkarka nie potrafiła ich przekonać, żeby dali jej tylko upomnienie. Policjanci byli nieugięci.
"Skończyło się na 'dmuchaniu w balonik' i gorącym poczęstunku, składającym się z 5 punktów karnych i dwustuzłotowego mandatu. Gdy nieśmiało zasugerowałam, że znacznie milej byłoby, gdybym otrzymała od nich po prostu upomnienie, funkcjonariusz (ten, który mówił) odparł, że mogłam przecież dostać mandat za 500 zł", żali się na Facebooku.
Jednocześnie wokalistka zwraca uwagę, że policja powinna być zdecydowanie milsza i podchodzić do obywatela z uśmiechem na ustach. Nawet gdy wypisuje mandat.
"Pomyślałam sobie, że gdybym została przez nich zatrzymana w terenie niezabudowanym z dala od ludności, zapewne zeszłabym ze strachu na zawał. Policjo, uśmiechnij się!?", zakończyła.