Gwiazda pojawiła się w programie śniadaniowym, by opowiedzieć o nowej trasie koncertowej. Choć na dworze panował nieprzeciętny upał, piosenkarka zamiast zwiewnej sukienki założyła czarne, obcisłe spodnie oraz czarny T-shirt. Nic więc dziwnego, że będąc pod tęczą przy Placu Zbawiciela postanowiła skorzystać z chwili wytchnienia i schłodzić się pod...zraszaczami. Problem w tym, że nie pełnią one roli podobnej do kurtyn wodnych, które mają chłodzić przechodniów. Zraszacze mają chronić przed ewentualnym pożarem. Uciechę Górniak przerwała straż miejska, która pouczyła gwiazdę do czego służą owe zraszacze.
Zobacz: Syn Steczkowskiej broni mamy: Diva jest tylko jedna!