Tak wielkiej tragedii nikt nie przewidział. Dariusz K. (38 l.), prowadząc swoje auto, śmiertelnie potrącił na przejściu dla pieszych 63-letnią kobietę. Gdyby tego było mało, okazało się, że był pod wpływem narkotyków. Według badań krwi od dłuższego czasu miał przyjmować kokainę. Dariusz K. od niemal dwóch miesięcy przebywa w areszcie. Grozi mu 12 lat pozbawienia wolności.
Skandal, jaki wybuchł po tej tragedii, nie mógł nie dotknąć Edyty Górniak (42 l.), byłej żony muzyka. W końcu ojciec jej 10-letniego synka Allanka trafił za kratki. Edyta w skromnym oświadczeniu zamieszczonym na swoim Facebooku poprosiła o spokój dla Dariusza K. i jego rodziny. Sama jednak, pierwszy raz od tygodni, zabrała głos w sprawie aresztowania byłego męża. Widocznie zdenerwowały ją pytania o to, jak poradzi sobie teraz, gdy będzie musiała sama opiekować się dzieckiem i je utrzymywać.
Zobacz też: Edyta Górniak odstawiła botoks. Teraz dla urody uprawia jogę twarzy
- Od sześciu lat dbam o wszystko sama. Tak było i tak będzie. Proszę spróbować wskazać choć jeden przykład jego wsparcia dla nas. Zmiana, która nastąpiła w czasie wakacji, nie ma bezpośredniego wpływu na moje życie. Jedyna różnica, jaką mogę odczuć, to większy spokój i stabilizacja dla Allana - powiedziała magazynowi "Flesz" ze znaną sobie złośliwością kierowaną do byłego męża. Na szczęście Edyta nie jest do końca sama. W opiece nad synkiem chętnie pomagają jej dziadkowie - rodzice Dariusza K., z którymi chłopiec spędzał wakacje.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail