Edyta Górniak nie ma szczęścia do menadżerów. Do dziś najlepiej wspomina śp. Wiktoria Kubiaka, z którym w latach 90. wspólnie budowali karierę artystki. Od lat kierowała nią sama. W czerwcu ub.r. zaczęła nagrywać wyczekiwaną przez fanów nową płytę. A jesienią, gdy krążek był już gotowy do wydania, postanowiła oddać swoje sprawy zawodowe w ręce agenta, z którym miała nadzieję na świetlaną przyszłość. Zwłaszcza, że wchodzi właśnie w rok jubileuszowy - dokładnie 30 lat temu ukazał się debiutancki, kultowy album diwy pt. "Dotyk".
Niestety, po zaledwie 3 miesiącach ich współpraca dobiegła końca. Choć już na samym początku roku temu z oficjalnych kont artystki zniknęły informacje na temat managementu, Edyta Górniak nie ujawniała kulisów rozstania ze współpracownikiem. Została jednak sprowokowana, gdy ten opublikował w sieci złośliwy wpis.
"To była bardzo ciekawa podróż, jednak cały zespół BCM chce skupić się na projektach, które mają potencjał na sukces" - napisano w social mediach. "Trzymamy kciuki za dalsze działania zawodowe Pani Edyty. Zespół BCM poszukuje natomiast nowego projektu z pełnym zaangażowaniem i partnerów z ambicjami na odniesienie sukcesu" - powtórzono niegrzecznie.
NIE PRZEGAP: Komiczne nagranie z Edytą Górniak podbija sieć. "Czekałam na to TRZY TYSIĄCE LAT". Znamy kulisy
W tej sytuacji Edyta Górniak nie mogła milczeć. Na jej Instagramie pojawiło się oświadczenie, w którym wyjaśniła wreszcie powody zwolnienia menadżera. Wprost napisała o... oszustwie finansowym.
Z dniem 7 stycznia tego roku, po wcześniejszym rozpoznaniu sfałszowania dokumentów finansowych, zdecydowałam nie przedłużać okresu próbnego dla dalszej współpracy z osobą Pana Bartka Kunca
- zaczęła swój wpis Edyta i odniosła się do zaczepki mężczyzny. Z jej słów wynika, że sprawa jest na tyle poważna, że zajmą się nią prawnicy.
Złośliwość w Jego publicznym wyjaśnieniu, dotycząca zwolnienia Go ze stanowiska managera, potwierdza Jego obawę przed obnażeniem dokumentów, które odebrałyby Mu wiarygodność przed każdym kontrahentem. Uspakajam zatem przerażony ton Jego wypowiedzi, iż nie planuję upubliczniać tych dokumentów, jedynie przekazać je Pełnomocnikom Prawnym
- napisała diwa.
ZOBACZ TAKŻE: Edyta Górniak od trzech lat mieszkała w hotelach. Teraz ma nowy dom! Wiemy, gdzie zamieszkała. Miała ważny powód
Edyta Górniak wierzyła, że zatrudnienie mężczyzny na stanowisko menadżera odciąży ją w wielu obowiązkach, m.in. tych związanych z gotową już nową płytą. I snuła plany na nowy rok. Jak ogłosiła bowiem w maju ub.r., zamierza m.in. wyruszyć w trasę koncertową z okazji jubileuszu płyty "Dotyk". I choć ze swoimi sprawami zawodowymi znów została sama, jak odnotowuje w swoim oświadczeniu, chce dawać ludziom szanse i tak samo, jak w ostatnich miesiącach, daje im kredyt zaufania.
"Podjęłam próbę i ryzyko współpracy, gdyż lubię dawać ludziom szansę. Ale, obok wiedzy praktycznej, uczciwość finansowa i moralność liczą się dla mnie tyle samo" - podkreśliła diwa, która ma nadzieję, że, mimo ostatnich niepowodzeń, uda jej się znaleźć nowych partnerów do projektów na ten rok.