Przygotowywanie kolejnego teledysku, tym razem do singla "Nie zapomnij", oraz wyczerpujące próby do "Bitwy na głosy" odcisnęły piętno na zdrowiu piosenkarki. Niskie temperatury i przeciągi doprowadziły Edytę do stanu, w którym niezbędna okazała się pomoc lekarska. Ale gwiazda ufa tylko swojemu lekarzowi, który niestety przebywał w tym czasie w Gdańsku.
Dobro pacjentki okazało się jednak ważniejsze. W trybie awaryjnym został ściągnięty samolotem do Warszawy. Diagnoza zmroziła Edytę - zapalenie oskrzeli, które zaatakowało prawe płuco.
O śpiewaniu na razie Górniak musi zapomnieć. Na szczęście rokowania są dobre.
- Podczas choroby śpiewanie jest absolutnie wykluczone. Po wyleczeniu nie powinno być problemu, wszystko powinno wrócić do normy, o ile nie będzie powikłań. Ważna jest tutaj pojemność płuc - tłumaczy "Super Expressowi" Jolanta Kozakiewicz ze Specjalistycznej Praktyki Laryngologiczno-Foniatrycznej w Białymstoku.
Można więc odetchnąć z ulgą.