Ostatnie tygodnie minionego roku były dla niej niezwykle męczące. Edyta przygotowywała bowiem nową płytę. Wspierana przez swojego ukochanego, wziętego prawnika, Piotra Schramma (37 l.) zakończyła wreszcie pracę nad płytą. I po upojnych wakacjach w Tajlandii, które spędziła tylko u boku swojego mężczyzny, wróciła właśnie do Polski i oznajmiła z dumą: będzie nowa płyta!
- Pracę nad tą płytą rozpoczęłam odszukaniem ludzi, którzy ubraliby momenty życia w dźwięki i słowa najwłaściwsze. Szukałam melodii i treści, które pomieściłyby wiele płaszczyzn - zdradza nam Edyta. Jak się okazuje, sporo problemów miała z dobraniem odpowiedniej nazwy dla wydawnictwa. - Kiedy zamknęłam Album, szukałam słów ostatnich. W jaki sposób zatytułować płytę tak, aby tytuł ukrywał w sobie różne warstwy rozumienia i odczuwania, w zależności od tego, na jakim etapie życia ta płyta kogoś odnajdzie... - opowiada nam gwiazda. - Myślałam, że będę potrzebowała kilku słów. Odnalazłam jedno. Kochani, na miesiąc przed premierą Albumu, na który tak wytrwale czekacie, na który czekałam również ja, przekazuję Wam jego tytuł. 14 Lutego, 2012 - "MY".
Górniak wierzy w to, że 2012 będzie ważnym nie tylko dla niej rokiem.
- Będzie przełomowy. Obudzi ludzi i uświadomi im ważne kwestie i ważne rzeczy, które do tej pory były skrywane, odnośnie zależności polityki i biznesu na świecie. To będzie rok przebudzenia. Jeżeli ktoś miał czyste intencje i patrzył sercem, to się nie zgubi, a jeżeli ktoś miał ukryte intencje, to ten rok go obnaży - wieszczy artystka.