Kiedy dwa lata temu zdecydowali się na współpracę, nikt nie podejrzewał, że Edyta i Błażej będą walczyć w sądzie. A wszystko wskazuje na to, że ich przygoda z wymiarem sprawiedliwości dopiero się rozpoczyna. Tancerz nie mógł się doprosić od Górniak zapłaty 12 tys. zł za koncert. W końcu zniecierpliwiony oddał sprawę do sądu. Ten w lipcu wydał nakaz zapłaty, który się uprawomocnił. Oznacza to, że Edyta musi zapłacić Błażejowi 12 tys. zł wraz z wszelkimi dodatkowymi kosztami, razem ok. 20 tys. zł.
Górniak jednak protestuje i nie zgadza się z decyzją sądu. "(...) w postępowaniu przed łódzkim sądem, o którym to postępowaniu nie mogłam wiedzieć ani w nim uczestniczyć, nie mając o nim żadnej wiedzy (mój były statysta wskazał sądowi nieaktualny od kilku lat adres mojego zamieszkania) - sąd, bez przeprowadzenia rozprawy ani mojego udziału w sprawie, czy choćby mojej wiedzy o sprawie sądowej - zobowiązał mnie do zapłaty nienależnej kwoty, nie mogąc otrzymać moich argumentów ani dowodów" - czytamy w oświadczeniu Edyty.
ZOBACZ: Edyta Górniak czuje się jak 28-latka!
Gwiazda zapowiada, że podejmie wszelkie kroki, aby wznowić postępowanie. A nawet jeżeli do Edyty zapukał już komornik, nawet jeżeli zająłby zaległą kwotę, to gwiazda może walczyć.
- Jeżeli faktycznie nie wiedziała o postępowaniu, bo adres, na który przychodziły pisma, podany przez powoda, był nieaktualny, może wnioskować o przywrócenie terminu do wniesienia środka zaskarżenia. Może też wnieść o zawieszenie postępowania egzekucyjnego, jeśli sprawą zajął się komornik. Przed sądem będzie musiała uprawdopodobnić, że w tamtym czasie nie mieszkała pod wskazanym adresem - tłumaczy adwokat Artur Wdowczyk.Ta sprawa szybko się nie skończy...