Koncert "Edyta Górniak świątecznie" to spełnienie Twoich marzeń. W dniu jego nagrań powtarzałaś, że to jeden z najszczęśliwszych dni w Twoim życiu. Dlaczego? I do jakich innych można by go porównać?
Edyta Górniak: - Nie jestem pewna, czy szczęścia są do siebie porównywalne. Ale z pewnością w skali samego uczucia szczęścia mieszczą się też cuda, wyjątkowe zbiegi okoliczności i uczucie magii. W przypadku tego koncertu myślę, że nawet tych czternaście kamer - z ukłonem oczywiście dla wspaniałych realizatorów obrazu - nie będzie w stanie ukazać mojego osobistego szczęścia tego dnia.
Telewidzowie zobaczą w telewizji kilkadziesiąt minut koncertu, ale dla Ciebie przygotowania trwały znacznie dłużej. A wiem coś o tym, bo miałem okazję je obserwować. Pracę nad wydarzeniem zaczęłaś w wakacje.
- Tak, właściwie od momentu, kiedy zapadła decyzja, czyli od sierpnia, albo może ciut wcześniej, rozpoczęliśmy prace kreatywne. Przez wszystkie te miesiące odbywały się spotkania, które podsumowywały dany etap i wyznaczały dalszy plan prac. Trudne było koordynowanie pozostałych projektów, które w tamtym czasie realizowałam, czyli "Rytmów dwójki", "Jaka to melodia?", wyjazdu do Wilna, występu na Stadionie Narodowym itd. Był to, szczerze, ogromny wysiłek - nie tylko koordynacyjny, ale także energetyczny. Bo niezależnie od tego, czy śpiewam pół utworu w duecie, czy jedenaście w dużym koncercie, przygotowuję się z taką samą starannością. Tak więc ostatnie miesiące były czasem bardzo wymagającym. Najtrudniejsza jednak była 200% dyskrecja wszystkich biorących udział w koncercie świątecznym. I na szczęście w pełni się to udało. Przed samym już koncertem wyleciałam do Turcji, aby w ciszy i spokoju dopracować ostatnie szczegóły i na łączach z producentem, reżyserem, stylistą, reżyserem światła i dyrygentem domykaliśmy wszystko przed pierwszą próbą…
Masz ten wielki przywilej być z ludźmi w ich domach w te święta. Niektórzy obejrzą Twój koncert rodzinnie, inni zasiądą przed telewizorem samotnie i być może będziesz ich jedynym gościem. Brałaś to pod uwagę przygotowując występ?
- Dziękuję za to pytanie. Tak, zdecydowanie myślałam o tym, dlatego że ten czas świętowania nie dla wszystkich jest radosny i obfity w dobra. Zauważam na przestrzeni lat, że te święta są coraz częściej dla ludzi głęboko samotne. Nawet, kiedy nie siedzą przy stole sami... Mam nadzieję, że ten koncert da ludziom uśmiech w sercu i że uda mi się chociaż na chwilę zabrać ich w przestrzeń beztroski, marzeń, radości i nadziei.
Do udziału w koncercie zaprosiłaś Rafała Brzozowskiego. To zapewne nie uciszy plotek o Waszej bliskości. Ale zapytam tym razem o to, jak Wam się razem współpracuje.
- Dobrze nam się pracuje... (śmiech).
Na scenie powiedziałaś, że święta bywały dla Ciebie gorzkim czasem. Co miałaś na myśli?
- No cóż, każdy z nas ma swoje kamienie. Miałam wiele przepięknych świąt, ale miałam także kilkanaście bardzo trudnych. Nie chcę dziś o tym mówić. Ale kiedyś powiem. To, co mogę powiedzieć teraz, to że bardzo rozumiem smutek świąt.
Jak w kilku słowach podsumowałbyś ten mijający rok?
- Odkrywczy, rozwojowy, pracowity, chwilami wyczerpujący i magiczny.
Rzeczywiście zrealizowałaś mnóstwo projektów: festiwale dla kilku stacji telewizyjnych, 100-lecie Disneya, koncerty poza Polską, nowy program, występ na Stadionie Narodowym. Co w tak intensywnym czasie jest dla Ciebie najtrudniejsze, a co daje największą frajdę?
- Bardzo lubię kolację z ekipą po pracy. To dla mnie naturalna klamra dnia. Oczywiście, nie zawsze mamy taką możliwość. Zwykle projekty są bardzo wymagające, więc głównie dominuje koncentracja i dyscyplina czasowa wobec harmonogramu. Ale czasem zdarzają się niespodziewane anegdoty i chwile tak zwanych głupawek. To także uwielbiam. A te trudne elementy to... długa lista. Głównie samodyscyplina, poczucie odpowiedzialności - w tym także zbiorowej. Trudno także jest utrzymać cały czas dobrą kondycję zdrowotną, energetyczną i wokalną. Dlatego, że warunki pracy codziennie są inne.
W tym roku upomniała się o Ciebie zagranica. Wystąpiłaś na Litwie, na Łotwie, miałaś swoje wykłady w Londynie, a właśnie, gdy rozmawiamy, jesteś na koncertach w USA. Wygląda na to, że Twoje pasje do muzyki i podróżowania znów się łączą.
- Tak, faktycznie! Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Piękne serca Polaków porozrzucane są we wszystkie strony świata. Wspaniale jest rozpuszczać w ludziach granice oraz przywoływać czułość i bliskość poprzez muzykę.
Nowy rok nie zapowiada się spokojniej. To m.in. 30-lecie Twojego występu na Eurowizji. Powrót na ten konkurs kusi?
- Dobre pytanie… Tak i nie. Przygoda piękna, odpowiedzialność powalająca. Musiałabym mieć super mega utwór i super team.
Czyli nie mówisz "nie"! A skoro mowa o intensywnej pracy... Chcę zapytać, w jaki sposób najbardziej odpoczywasz?
- W ciszy. Boso, jedząc owoce prosto z drzew, szukając motyli, witając wschody słońca z pyszną kawą w kubku. A Ty?
W te rzadkie dni, kiedy nic nie muszę. Ale nie pamiętam, kiedy ostatnio taki miałem. Porozmawiamy o Allanie? Ostatnio postanowił wyjechać z kraju za miłością. Jak zareagowałaś na ten pomysł?
- Ze łzami...
Macie bardzo bliską relację. Szczerze - wtrącasz się czasem w życie i decyzje Allana?
- Staram się rzadko. Jest mądry. Uczulam go tylko czasem na różne rozwiązania sytuacji. Dałam mu życie, ale jego życie nie należy do mnie, tylko do niego. Jest niezależną istotą i ma własną ścieżkę rozwoju.
Muzycznie Allan poszedł w zupełnie inną stronę niż Ty, a jednak czasem udaje Wam się spotkać na scenie. Lepiej dogadujecie się w życiu czy na scenie?
- Hahaha. Nie odpowiem na to pytanie (śmiech).
Zbliżające się święta to czas wybaczenia. Masz jeszcze co komu wybaczyć?
- No nie…. Ależ sobie przygotowałeś te pytania. Musze pomyśleć chwilę... Hmm. Wydaje mi się, że nie mam już w sobie gniewu i rozczarowania do nikogo. Ludzie mają różne oblicza i różne też interpretacje uczciwości emocjonalnej wobec drugiego człowieka. Maja percepcja uczciwości jest poza skalą „trochę”. I to jest ok. Każdy ma prawo do swojej połowicznej lub całkowitej uczciwości. Zostawiam to sumieniu każdego, kto mnie krzywdził.
Rozmawiał Adrian Nychnerewicz